piątek, 30 grudnia 2016

Zaginiona/ reż. Heitor Dhalia

W MATNI


Świetne kino - rasowy thriller z suspensem i emocjami, proponujący widzowi zabawę w zgadywankę - na pograniczu jawy i urojenia.

Tytułowa bohaterka, Jill, na własną rękę udaje się na poszukiwania porywacza swojej siostry. Zostaje uznana przez wymiar sprawiedliwości za nieobliczalną, pomna swoich traumatycznych przeżyć sprzed roku (kiedy ten sam, jak domniemywa dziewczyna, przestępca, usiłował ją zabić), postanawia - krok po kroczku - dotrzeć do prawdy i powstrzymać mordercę.

Niestabilna psychicznie po wcześniejszych doświadczeniach, zakwalifikowana jako osobowość zaburzona "ze skłonnością do urojeń" - Jill musi zdać się na samą siebie. Nikomu nie ufać, nie mówić prawdy.

Z istnym obłędem w oczach Amanda Seyfried jest fantastyczna! Zaprasza widza do swojego szaleńczego świata, w którym nie do końca ogarniamy, co jest marą a co rzeczywistością. Kto mówi prawdę, kto pociąga za sznurki - tego nie wiemy do ostatnich minut filmu. I za to duży plus.

Bridget Jones 3/ reż. Sharon Maguire

NIEZWYCIĘŻONA BRIDGET 


Kto się spodziewał porażki "sequela", ten się mocno zawiedzie. Jakkolwiek historia ta nijak się ma do 3 części powieści (czego, tak przy okazji,  kompletnie nie pojmuję), to nie ujmuje jej uroku i humoru znanego z poprzednich filmów. 

Renèe Zellweger - mimo (nie sposób NIE zauważyć) nieco "odmienionej" twarzy, pozostaje tą samą niezdarną, roztrzepaną i emocjonalnie niestabilną Bridget (dzięki Bogu!). Jest genialna w swojej kreacji i śmiało można ją uznać za mocny punkt tej produkcji. 

Miłym zaskoczeniem okazał się Patrick Dempsey, a raczej jego bohater - idealny "drugi ojciec" dziecka głównej bohaterki, a tym samym jej niestrudzony adorator. 

Niektóre sceny powalają na łopatki - przykładowo, próba dotarcia monstrualnych rozmiarów ciężarnej Bridget na salę porodową. Majstersztyk!

Przesłodzenie historii w żaden sposób nie wpływa negatywnie na odbiór - widz po prostu kocha perypetie Bridget i trzyma kciuki za happy end. Go Bridget! 

czwartek, 15 grudnia 2016

Jeszcze jeden oddech/ Paul Kalanithi

ODDECH ŻYCIA


"Kiedy nadejdzie w twoim życiu jedna z tych wielu chwil, gdy będziesz musiała dać świadectwo siebie - sporządzić rejestr tego, kim byłaś, co osiągnęłaś i ile znaczyłaś dla świata - błagam cię, nie umniejszaj faktu, że wypełniłaś dni umierającego człowieka radością, jakiej nigdy dotąd nie zaznałem, radością sycącą, która nie łaknie więcej, lecz spoczywa, zaspokojona. W tym dniu, właśnie teraz, jest to rzecz niewiarygodna."


"Jeszcze jeden oddech" to nie tylko opowieść o odchodzeniu i godzeniu się z nieuchronnością śmierci, to także - "przypadki" neurochirurga, swoisty pamiętnik lekarza, bogaty zarówno w przeżycia wewnętrzne, jak i medyczne detale.

Znamienne dla tego typu książek, że przeciętny zjadacz chleba otworzy oczy na nieodwołalność przemijania, po czym - chociaż na kilka chwil - zachwyci się życiem i doceni każdy oddech.

Brakuje może efektu WOW, ale z uwagi na życiowe mądrości - warto się nad tą historią pochylić.

środa, 30 listopada 2016

Jutro/ Guillaume Musso

GRANICA MIĘDZY MIŁOŚCIĄ A SZALEŃSTWEM 


"Co czuje, gdy dociera do niej, że tylko morderstwo może uratować mężczyznę jej życia?"


Strach zdradzić jakikolwiek detal, aby nie zrujnować tej niezwykle magicznej podróży, w jaką zabiera nas Musso. (Geniusz Musso - chciałoby się powiedzieć!) Jest to jedno z moich najbardziej niespodziewanych odkryć - ba! ta powieść bezapelacyjnie zajmie miejsce w mojej życiowej Top Ten. 

Mogę jedynie wyjawić, ażeby nie dać zwieść się pozorom pierwszych stron, które mogłyby świadczyć, że mamy do czynienia z romantyczną historią miłosną. A właściwie - mamy, ale ... jej przebieg obali wszelkie znane nam dotychczas "miłosne" stereotypy. Chyba nawet najbardziej wnikliwy czytelnik nie jest w stanie przewidzieć, co wydarzy się w następnym rozdziale. Musso mistrzowsko prowadzi akcję, wciągając nas w misternie utkaną sieć intryg. 

Do ostatnich chwil nie będziecie wiedzieć, co stanowi klucz do zagadki, albowiem stworzone uprzednio hipotezy zmieniają się z minuty na minutę. A do tego wisienka na torcie - czyli świetna narracja, cudowne życiowe przemyślenia i piękny język.  

Prawdziwa literacka perełka. Kocham Musso. Amen. 

wtorek, 29 listopada 2016

Odrobina nieba/ reż. Nicole Kassell


ŚMIERĆ NIE WYBIERA



Smutnej prawdy płynącej z tego filmu nie da się podważyć. Fakt faktem - wszyscy umrzemy. Śmiertelny w swej naturze człowieku - możesz być młody, piękny i przebojowy, a i tak dopadnie cię nieuleczalna choroba, na której rozwój nie mogłeś mieć wpływu. Bum!

Dokładnie tak ma się sprawa z bohaterką filmu, Marley Corbett (tutaj urocza i figlarna Kate Hudson). Ma wszystko, czego dusza zapragnie - niezaprzeczalną urodę, przyjaciół, karierę, przygodny seks. Jak to bywa w tego typu sytuacjach - los z niej paradoksalnie zakpi, gdy dowie się, że choruje na, nazwijmy to, mało eleganckiego i komfortowego, raka jelita grubego.

Wpierw jest wyparcie (w stylu: haha, jakie to przerażająco komiczne), potem rezygnacja (mam gdzieś leczenie), bunt (dlaczego ja), szaleńcza pogoń za życiem (mogę wszystko! i tak umrę!).Ba! Marley nawet pokusi się o planowanie własnego pogrzebu (kto z nas ani razu o tym nie myślał, ręka w górę!).

Gdzieś w tle - zakazana więź między nią a jej lekarzem onkologiem (w tej roli nieporadnie słodki Gael Garcia Bernal). Przedśmiertne oczyszczanie rodzinnej atmosfery (genialna Kathy Bates jako matka umierającej Marley). Plus rozmowy z Siłą Wyższą (Bóg czy Anioł - Whoopi Goldberg i tak jest świetna).

Tradycyjnie - w obliczu śmierci okazuje się, że nie taki diabeł straszny ... Nie takie życie straszne. W sumie nawet - będzie się za nim tęsknić. Do bólu.

Krótko: szkoda umierać.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Wasza Wysokość/ reż. Agnieszka Smoczyńska


Wasza Wysokość

HIMALAIŚCI - SZALEŃCY, BOHATEROWIE CZY SAMOBÓJCY?


Mroczna, wręcz miejscami psychodeliczna, próba analizowania ludzkiego umysłu. Umysłu człowieka, który - wbrew wszelkim głosom rozsądku - decyduje się dobrowolnie narażać swoje życie w imię ... marzeń?

Agnieszka Żulewska w roli Anny swoim martwym spojrzeniem mrozi krew w żyłach. Z uporem maniaka pragnie wyruszyć w arcytrudną wyprawę w znienawidzone, skądinąd, góry, aby odnaleźć ciało zmarłego ukochanego. Dorota Kolak - jako Wanda (będąca - ponoć - luźnym odzwierciedleniem polskiej alpinistki Wandy Rutkiewicz), wzbudza niekłamane współczucie, ale też intryguje - a jej symboliczny taniec wśród chmur przyprawia o gęsią skórkę.

Co najciekawsze, historia zatacza koło. Mordercze góry, w których panują twarde zasady (kierownik decyduje, to idziesz, nie - to zostajesz i ryzykujesz zamarznięcie), okazują się kryć niewytłumaczalną dla zwykłego śmiertelnika tajemnicę, od której nie sposób się nie uzależnić. Może to adrenalina, może brawurowe balansowanie na granicy życia i śmierci, może surowość gór i jedyna okazja, by poznać siebie naprawdę?

Tego do końca nie wiemy, ale sztuka usiłuje na to pytanie odpowiedzieć. Efekt jest rewelacyjny.

niedziela, 20 listopada 2016

Życie w pożyciu/ Szymon Majewski

JAKO MĄŻ I NIE MĄŻ 



Z ostatniej chwili. Obiad. Ona do mnie: 'Zjedz jeszcze ten kawałek polędwicy. Po co ma zostać.' Jem, mimo że już zjadłem trzy kawałki. Po chwili słyszę: 'Ale się obżarłeś! No wiesz co? W życiu czegoś takiego nie widziałam.'


Genialny poradnik pt. jak przetrwać w związku z UKOCHANĄ KOBIETĄ. Czego jak czego, ale błyskotliwości i inteligencji nie sposób Szymonowi odmówić!

Cudownie trafne uwagi na temat współżycia/pożycia w wieloletnim układzie damsko-męskim zwalają z nóg. Pan Majewski wydaje się być znawcą kobiecej psychiki, który ze stoickim spokojem przyjmuje wszelkie nasze (czyt. babskie) wariactwa z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Książka jest zbiorem felietonów, z których każdy traktuje o wybranym wycinku z po-życia pana Szymona. O jego miłości do małżonki Magdy wypowiadał się wielokrotnie, niemniej jednak czytamy z niekłamanym podziwem, jak pokornie i - co znamienne!- z humorem, przechodzi  przez niezliczone fazy partnerskiej (małżeńskiej) relacji. Nawet nieudolne próby narzekania wywołują uśmiech czytelnika!

Fajnie, że istnieją faceci z dystansem i mimo że są z Marsa, a my z Wenus, potrafią koegzystować i żyć długo i szczęśliwie. Z nami, kobietami. Amen!


niedziela, 30 października 2016

Reality Bites/ reż. Ben Stiller

GREEN 20 LAT TEMU?



Cudownie jest wrócić do ulubionego filmu po 20 niemalże latach i odkryć go ponownie, z dorosłej już (aby nie rzec - starszawej) perspektywy. Nie mogłam oprzeć się odczuciu, że to takie "Papierowe miasta", tylko osadzone w epoce kaset wideo i stacjonarnych telefonów.

Pomimo archaiczności epoki - sedno zostaje niezmienne. Przyjaźń, dylematy wczesnej dorosłości, uczucia. Szukanie odpowiedzi na elementarne pytania o sens życia. Zranione serca. Pogoń za miłością. 

A na pierwszym planie Ethan Hawke - u szczytu kariery i aktorskich możliwości - bezapelacyjnie najbardziej charyzmatyczny aktor, jakiego znam. Ikona lat 90-tych. Magnetyczne oczy, urok. Tutaj - w duecie z Winoną Ryder - robi duże wrażenie. Klasa sama w sobie. 

Fabuła być może dzisiejszego widza nie zaskoczy, ale ujęcie tematu już tak. (reżyserem jest znany z komediowego talentu Ben Stiller! - pozytywne zaskoczenie) Fragmenty dokumentu tworzonego przez główną bohaterkę oferują drugie spojrzenie na paczkę przyjaciół i służą jako ciekawe uzupełnienie obrazu. Z ekranu bije młodzieńcza energia. Dla koneserów w sam raz. 

poniedziałek, 24 października 2016

Sposób na cholernie szczęśliwe życie/ S. Małgorzata Chmielewska

MIŁOŚĆ ZAWSZE CZEKA



"Przestańmy się pudrować przed Panem Bogiem. 
Od tego trzeba zacząć życie duchowe."

Bardzo ciekawa postać z tej Siostry! Żyje sobie z ubogimi, wszystko oddaje biedakom, wychowuje autystycznego (dorosłego już) syna (plus inne przybrane dzieci) i tylko patrzy, gdzie by jakiś dom dla potrzebujących wybudować. Pali, klnie jak szewc, nie przebiera w słowach. Istna petarda.

Jednocześnie - pokorna wobec Boga, zakochana bezgranicznie w Chrystusie. Zasadnicza, ale otwarta na drugiego człowieka. Chrześcijanka, która twierdzi, że jej ubodzy bracia i siostry wyprzedzą ją w drodze do Świętego Piotra. Że bliższa Bogu jest prostytutka, która wiele przeszła, aniżeli zatwardziały katolik. Lubuje się w żywotach pokręconych świętych i marzy jej się dobry świat. "Tak naprawdę najtrudniej jest dać siebie drugiemu człowiekowi," przekonuje. Najwięcej mówi o miłości.

No a przy tym wszystkim - jest cholernie szczęśliwa. Właśnie w swoim ascetycznym wręcz życiu, pośród tych najsłabszych, ale najbliższych Chrystusowi.

"Prawdziwe szczęście to wolność wewnętrzna, która nie zagarnia drugiego człowieka. Miłość daje drugiemu człowiekowi wolność." Siostra by chciała, żeby się wszyscy miłowali i żeby katolicy nie byli mądrzejsi od świętych ksiąg - bo według niej monopolu na dobro na pewno nie mają. Siostra wie, że dróg do Boga może być wiele i On sam je wszystkie dostrzeże, ogarnie. Ważne są prawda, czyste serce i ludzkie sumienie.

czwartek, 20 października 2016

Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno/ Kirsty Moseley

ZAKOCHAĆ SIĘ NA ZABÓJ


"Miałam wrażenie, że kiedy tak na mnie patrzy, 
widzi rzeczy, które staram się ukryć przed światem."


Nastoletnie romantyczne dusze będą zachwycone tą powieścią! Czego chcieć więcej - chłopak z sąsiedztwa, nota bene, najlepszy przyjaciel brata głównej bohaterki, Amber, od kilku lat zakrada się do niej przez okno, aby spędzić razem każdą noc, oferując jej swoje silne, bezpieczne ramiona. Dziewczyna w niezrozumiały - nawet dla niej samej - sposób, po traumatycznych przeżyciach zafundowanych jej przez sadystycznego ojca, odzyskuje spokój i harmonię dopiero w obecności Liama.

Młodzi przyciągają się jak magnes. W tle życiowe dramaty, trudne do udźwignięcia emocje i rodzinne relacje. Wartka akcja, wyważony język i - ostrzegam! - duża dawka "tradycyjnego" romantyzmu.

Nie ma tu drugiego dna, jest za to prosta, dość urocza, opowieść o miłości, która - gdyby umiejętnie dobrać obsadę - byłaby niezłym materiałem na młodzieżowy serial.

niedziela, 16 października 2016

Stuck in love/ reż. Joch Boone


Znalezione obrazy dla zapytania stuck in love

MIŁOŚĆ ... JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ


Uroczy, ciepły film o różnorakich obliczach miłości.


Miłość czekająca, miłość strachliwa, miłość bezinteresowna, miłość pierwsza, miłość wielka, miłość wytrwała, miłość po przejściach ... - wplecione w historię pewnej rodziny, w której każdy przeżywa po swojemu przygodę z uczuciem.

Ojciec (świetny Greg Kineaar) - niegdyś doceniany pisarz - memła się w swoim smutku po odejściu żony i z wiarą idioty czeka na jej powrót. (jak się później okazuje, ma ku temu powody) Syn - i tutaj genialny aktor młodego pokolenia, mój ulubieniec z "Papierowych miast", Nat Wolff (!!!) - z chłopięcą nieporadnością próbuje sobie poradzić z pierwszymi (nie)winnymi porywami serca do szkolnej piękności. Córka - śliczna i czarująca Lily Collins ("Love, Rosie") - ucieka w przygodowy seks, aby jeszcze szczelniej obwarować murem swoją wrażliwość i nie dopuścić, aby ktoś się przez tę zbroję przebił.

Cała rodzina - tj. ojciec i dzieci - to niewątpliwie niespotykana mieszanka artystycznych dusz. Nadwrażliwce, kochają książki, piszą. Tutaj grają oczy, tam słowo, a gdzie indziej uśmiech. Proste gesty, jedna łza. W tle idealnie dobrana muzyka.

Koneserzy docenią spokojne prowadzenie historii i obsadę, a zwolennicy akcji się wynudzą. Ja zdecydowanie polecam.

piątek, 14 października 2016

Bóg dał mi kopa w górę/ Katarzyna Węglarczyk, Urszula Mela


Bóg dał mi kopa w górę.

"W SERCU KAMIENNYM (...) ZACZYNA SĄCZYĆ SIĘ MIŁOŚĆ"


"Bóg dał mi kopa w górę" to zapis rozmów z Urszulą Melą, mamą rozsławionego swą ekspedycją na bieguny Jaśka Meli. To ona z wielką ufnością jest w stanie powiedzieć: "Moje umieranie może komuś dać życie." 

Pani Ula umierała wielokrotnie, minuta po minucie. Pomimo że za każdym razem cierpienie wydawało się już ostateczne, śmiertelne, ona poprawiała swą koronę cierniową i szła dalej. Wszystko, co trudne, ciemne i chmurne - potrafiła przekuć w coś dobrego, ba! nawet czuć niekłamaną wdzięczność za te właśnie najczarniejsze okresy życia. Matka, która pochowała synka, z ufnością i radością zwraca się ku Bogu, Aniołom Stróżom, przyjaciołom, a także - wrogom. 

Jasiek Mela od zawsze był moim autorytetem. Ale nie podejrzewałam, że jego Mama (celowo dużą literą) będzie dla syna konkurencją. Jak to w ogóle MOŻLIWE, że osoba, która straciła dom w pożarze, przeżyła tragiczną śmierć jednego dziecka i wypadek oraz niepełnosprawność drugiego, doświadczyła kryzysu w małżeństwie i była w najciemniejszych miejscach swojej duszy - nie rozpadła się na kawałeczki, uśmiecha się i wznosi oczy ku Górze? 

Pani Mela usiłuje szukać odpowiedzi. Ma swoją tezę - ufa, że wszystko ma jakiś sens. Że Jej cierpienie jest w stanie komuś pomóc, uleczyć ból. Mimo że pamięta smutek - teraz patrzy na świat inaczej, JAŚNIEJ. "Dwie nogi, których się nie szanuje i nie docenia, są mniej warte niż jedna, którą się szanuje i na której się idzie na koniec świata - czy choćby drugiego człowieka, żeby mu pomóc." Mówi: liczcie dary, praktykujcie wdzięczność, nie dajcie się obezwładnić lękowi. 

Ta książka prostuje wiele krętych ścieżek, oczyszcza zakurzone i schowane (często wstydliwe) emocje, otwiera szeroko oczy i zmusza do konfrontacji z naszą - nierzadko zaniedbaną - duchowością, naszymi wyborami i uczuciami. Pani Ula to moja bohaterka, a Wasza? 

środa, 5 października 2016

Dla niej wszystko/ reż. Paul Haggis



WIARA DO SAMEGO KOŃCA


Pozornie kino sensacyjne - trzymające w napięciu, w dobrej obsadzie i z ciekawą ścieżką dźwiękową - w rzeczywistości dużo więcej: mianowicie obraz nieprawdopodobnej ufności w niewinność ukochanej osoby i opowieść o beznadziejnej walce z absurdalnym wymiarem sprawiedliwości. 

W dość niewyjaśnionych okolicznościach żona głównego bohatera, Lara, zostaje oskarżona o brutalne morderstwo. Na nic się zdaje próba wybronienia jej, bowiem dowody są klarowne i przekonują o winie kobiety. Kiedy okazuje się, że sprawa dożywotniej kary jest przesądzona i oddala się nadzieja na sprawiedliwy wyrok, John (mąż - w tej roli Russell Crowe), ucieka się do zgoła innej opcji - decyduje się na misterny plan pt. wielka ucieczka. Z wielką precyzją przygotowuje poszczególne etapy akcji, starając się przewidzieć każdy krok. Fałszywe paszporty, zapasowe pieniądze, podejrzane znajomości. Ani przez chwilę, nawet w obliczu prowokacji ze strony Lary, nie wątpi w fatalny zbieg okoliczności i niewinność oskarżonej. 


Nie znałam pierwowzoru filmu, nie wiedziałam zatem, jak się zakończy ta historia. I dobrze! Dopiero w ostatnich minutach widz dowiaduje się, czy Lara popełniła zbrodnię i czy wytrwałość małżonka miała jakikolwiek sens. Polecam. 

sobota, 24 września 2016

October Baby/ reż. Andrew Erwin, Jon Erwin

NIE OSĄDZAJ CUDZYCH DRAMATÓW



Obawiałam się tego filmu, słysząc wiele o indoktrynacji i stronniczości w wiadomej sprawie. Zaskoczyłam się pozytywnie, albowiem - gdyby odejść od wciskanych nam ideologii i toczącej się wszem i wobec próby sił - jest to bezpretensjonalna, przejmująca opowieść o ludzkich dramatach, psychologiczne studium nastoletniej dziewczyny, która zmaga się ze swoim mocno zwichrowanym życiem.

Tak, pojawia się tu temat aborcji - dziewczyna urodziła się po nieudanym zabiegu, fakt. Ale kluczowym jest to, że - jak każdy nastolatek - szuka wartości swojego istnienia, sensu traumy, której doświadczyła, pragnie bezinteresownej miłości i akceptacji. Tą traumą równie dobrze mogłoby być okrutne dzieciństwo, alkoholizm rodzica czy gwałt na randce.

Nie przypisujmy temu pięknemu obrazowi fałszywego światopoglądu. Wystarczy, że już samo polskie tłumaczenie to robi.(!!!)  Otwórzmy umysł. Nie bądźmy sędziami nie w swojej sprawie - każda opowieść ma drugie dno, każda dramatyczna decyzja skutkuje niezabliźnionymi ranami dla obu stron. Każde przeczołgane przez życie serce szuka wytchnienia i przebaczenia. Motto brzmi: jeśli zdołasz przebaczyć - możesz żyć dalej. Uwolniony.

Rachel Hendrix jest fenomenalna - kibicuję mocno jej niebywałemu talentowi. Wraz z Jasonem Burkey - przyjacielem, który mądrze i delikatnie towarzyszy jej w odkrywaniu oczyszczającej prawdy - tworzą cudowny, chwytający za serce duet. Nie bez znaczenia jest ścieżka dźwiękowa - arcydzieło, rzec można. Od czasu do czasu pojawia się zbytni, typowy dla amerykańskich produkcji, patos, ale główni bohaterowie - ich naturalność, urok i piękno - ratują film przed demagogią. Są po prostu sobą i w całej tej niełatwej historii poszukują sensu, by iść naprzód, ręka w rękę, wolni, ufni i spokojni, pewni swojej miłości.

piątek, 23 września 2016

Przekroczyć granice/ Katie McGarry

GRANICE SERCA, GRANICE UMYSŁU, GRANICE OBŁĘDU


"To nie mija - rzekłem. - Ból. Rany się zabliźniają i nie zawsze masz wrażenie, jakby haratał cię nóż. Ale kiedy najmniej się tego spodziewasz, pojawia się ból, który ci przypomina, że nic już nigdy nie będzie takie samo. (...)
Żałowałem, że nie istnieje przycisk wyłączający mój ból. Na ziemię przywołał mnie ciepły, zachwycający dotyk. Może dzięki niemu znalazłem się w niebie. Tak czy inaczej, wyciągnął mnie z piekła."


FE-NO-MEN! Będzie to jedna z topowych pozycji w moim życiowym księgozbiorze. Przeszywająca emocjonalnie opowieść o relacji dwojga młodych ludzi, którzy spotykają się w momencie dla nich przełomowym - zarówno Noah, jak i Echo, prowadzą żmudną batalię ze swoimi wewnętrznymi demonami, walczą o swoją przyszłość, usiłując zarazem nie oszaleć w świecie, w jakim przyszło im żyć.

Dziewczyna ma paskudne blizny na rękach, jednak na skutek traumy nie jest w stanie odtworzyć dramatycznych wydarzeń i przypomnieć sobie szczegółów wieczoru, który spędziła sam na sam z cierpiącą na chorobę psychiczną mamą. Zrobi wszystko, by poznać prawdę, by się wyzwolić, oczyścić umysł i wreszcie spać bez dręczących ją koszmarów.

Chłopak stracił rodziców w pożarze. Ujmujący, elokwentny, zniewalający urodą buntownik. System opieki społecznej oddzielił go od ukochanych młodszych braci. Teraz poruszy niebo i ziemię, by ich ochronić, odzyskać i nareszcie stworzyć rodzinę, za którą skrycie tęskni.

W życiu obojga pojawia się terapeutka, pani Collins. To ona przekracza granice, porusza najbardziej wrażliwe struny, rozbija skorupy i z wielką mądrością kieruje ku prawdzie. Jednocześnie obserwuje kiełkujące między nimi uczucie i  jest ich wiernym kibicem. Rodząca się wbrew wszelkim zasadom miłość daje nadzieję, że z porozrzucanych kawałków być może uda się skleić całość.

Genialna narracja pomaga nam wejść w samo epicentrum tego uczucia. Ocierające się o poezję wyznania wznoszą to uczucie ponad wyżyny. Niebanalne postaci i goniące ich cienie przeszłości czynią z powieści niemalże podręcznik psychologii. Jak dla mnie - całkiem nieoczekiwany majstersztyk.

wtorek, 20 września 2016

Bez przebaczenia/ Agnieszka Lingas-Łoniewska


Bez przebaczenia

PRZEŚMIEWCZY LOS


"Maleńka, umrzeć mógłbym jedynie z miłości do ciebie, nic innego nie oderwałoby mnie od bycia już zawsze przy tobie."


Dla fanów miłości romantycznej, wszechogarniającej, burzliwej, destrukcyjnej i wiernej aż po grób. "Bez przebaczenia" ma w sobie co nieco z "Wichrowych wzgórz", coś ze "Zmierzchu", a najwięcej z poprzedniej powieści autorki - "Skazani na ból."

Uczucie spalające, wtrącające w obłęd, będące siłą napędową każdego czynu, każdej życiowej decyzji. Dwie charakterne postaci - zasadniczy żołnierz, od zawsze kochający wojsko i rozkazy- oraz młodziutka artystka o kolorowej, ale poranionej duszy - i ich wielka, epokowa miłość - na tle rodzinnych konfliktów, oczekiwań środowiska i własnych demonów przeszłości.

Świetna, wartka narracja - to zdecydowany plus tej książki. Czyta się szybko i z zainteresowaniem, żaden rozdział nie wydaje się być zbędny. Nie męczy, nie słodzi. Trzyma w napięciu. Przekonuje. Polecam.

niedziela, 18 września 2016

Bóg nie umarł 2/ reż. Harold Cronk

WOLNOŚĆ SŁOWA


Co przystoi w dzisiejszym świecie moralnego relatywizmu? Na ile możemy sobie pozwolić na szczerość, wykonując publiczny zawód? Jaką cenę jesteśmy gotowi zapłacić za obronę swoich przekonań?

Temat jest nieco naciągnięty. Wydawać by się mogło - absurdalny (nawet na dzisiejsze czasy). Nauczycielka historii jest zmuszona konfrontować swoje religijne przekonania z ateistycznymi zaleceniami kuratorium. Ba! Nawet bierze udział w procesie sądowym, w którym jest oskarżona o manipulowanie młodymi umysłami i próby ich nawracania. I to wszystko rozgrywa się w kolebce tolerancji i multi-kulti - w amerykańskim liceum.

Brzmi lekko przesadnie. Zostawmy zatem lokalizację. Albowiem cała dyskusja, która z tej - skądinąd mało prawdopodobnej - sytuacji wynika, jest warta uwagi. Można na przykład zadać sobie pytanie - co by było, gdyby ... Czy w imię wiary zaryzykowałbym zaprzepaszczenie dotychczasowej kariery? Czy udałoby mi się przekonać innych, że mam prawo odpowiadać na każde pytanie ucznia, nawet jeśli odpowiedź wiąże się z ujawnieniem własnych poglądów religijnych? I wreszcie - czy ja właściwie muszę te poglądy ukrywać, aby nie urazić ateistycznego środowiska?

Sequel nie przebija pierwszej części. Poprzednia historia zdecydowanie bardziej chwytała na serce, ale i nad tą można się pochylić. Czemu nie.

sobota, 17 września 2016

Bez słów/ Mia Sheridan

STRACEŃCZA MIŁOŚĆ


"Po prostu trzymałam się go, trzymałam się go tak mocno, jakby od tego zależało moje życie."



Przypadek? Dwie przeczołgane przez życie osoby zaczynają otwierać się na nowe uczucie. Ona ucieka od przeszłości i nosi w sercu traumę po utracie bliskiej osoby oraz paraliżujący strach przed życiem samym w sobie. On - żyje w swoim niemym świecie - bezgłośnie pokonując każdy dzień, nie opuszczając swojego odludzia i stroniąc od wszelkich przejawów "normalnej" egzystencji.

Spotykają się dwie samotności i próbują pobyć razem.

Gdzieś w tle unosi się zagadka z przeszłości, rodzinny dramat i znaki zapytania. Mimo że autorka przesadziła nieco z cukierkowym zakończeniem, dobrze się tę powieść czyta. Chwilami bywa nużąca, jednak wytrwali romantycy z pewnością nie zdezerterują.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Do wszystkich chłopców, których kochałam/ Jenny Han

SŁOWO ŻYJE SWOIM ŻYCIEM



Lara Jean pisze listy do swoich miłości po to, aby się z nich wyleczyć. Zamiast wylewać swoje żale w realu, "żegna się" z chłopakami, których kochała (z którymi jej z różnych powodów "nie wyszło"), zastępując tę ostatnią rozmowę papierem listowym. W ten sposób uwalnia uczucia i żyje dalej.

Do czasu, aż pewnego dnia sekretne pudło z kapeluszami, w którym przechowywała niewysłane nigdy miłosne wywody, znika. Mało tego - po chwili okazuje się, że wszystkie - mające pozostać jedynie w sferze uczuć dziewczyny - sercowe rozterki i wyznania - w niezrozumiały sposób trafiają w ręce poszczególnych adresatów. Rozpoczyna się szereg zabawnych perypetii, a także proces odkrywania siebie i konfrontowania się z uprzednio wdrukowanymi osądami lub złudzeniami.

Bardzo przyjemna pozycja z gatunku "teen novel", napisana żywym, naturalnym językiem. Młodzi polubią styl autorki, a starzy ... poczują się jak młodzi. Czyli wszyscy zadowoleni. Polecam.


poniedziałek, 18 lipca 2016

Czy naprawdę wierzysz?/ reż. Jon Gunn

DOBRO CZYNI DOBRO




Owszem, tematyka jest dla niektórych - nie wiedzieć czemu - kontrowersyjna, aczkolwiek - sądząc po sukcesie "Bóg nie umarł" - zaczyna mieć swoich zwolenników. Duży plus. 

Zgadza się: mogą widza irytować iście hollywoodzkie naleciałości i chwilami efekciarska pompatyczność, ale mimo tych amerykańskich trików - film stanowi bardzo spójną opowieść z przesłaniem. 

Po prostu: nie wystarczy wierzyć, trzeba uczynić coś więcej - trzeba tą wiarą żyć. Pokazać światu, kim jesteśmy i kogo chcemy naśladować. 

Dobro jest jak zasiane ziarno. Jeden gest skutkuje kolejnym i nim się spostrzeżemy, rusza lawina Bożej miłości.  

12 różnych historii, każda na swój sposób wyjątkowa i wzruszająca. Każdy z bohaterów sam odpowie sobie na tytułowe pytanie i doświadczy -  lub nie - mistycznej odnowy. 

Fajnie, że powstają jeszcze takie filmy. Wydawałoby się, że kompletnie pogrzebaliśmy już duchowość i wartości moralne. A tu jednak miłe zaskoczenie. Polecam. 

sobota, 16 lipca 2016

Miłość i inne używki/ reż. Edward Zwick

TYLKO SIĘ NIE ZAKOCHAJMY (!)



Bardzo pozytywne zaskoczenie! Kurczę, Anne Hathaway działa jak magnez - między nią a Jake'em Gyllenhaal'em jest cudowna chemia, a i cała historia niczego sobie. (!)

Ona - młoda, piękna, o szalonym usposobieniu, cierpi na pierwsze stadium Parkinsona. Klasyczny syndrom wyparcia. Poradzę sobie, lekceważę cały świat, jest mi dobrze tak jak jest. Nie pozwolę nikomu siebie pokochać, nie chcę litości.

On - ambitny przedstawiciel farmaceutyczny, a przy tym szarmancki podrywacz, szukający rozrywki i niekoniecznie zobowiązań. Bez głębszych uczuć żyje mu się łatwiej.

Niby opowieść jakich wiele - mimo złożonych uprzednio "obietnic" i murów - wydawałoby się - nie do przebicia, oboje zaczynają się w sobie zakochiwać. Przez chwilę jest słodko i uroczo. Ale - z upływem czasu - pęcznieje unosząca się nad nimi czarna chmura - mianowicie - ta uporczywa myśl:  jak żyć "na zawsze" z chorobą, jak objąć rozumem, że piękna, seksowna kobieta ukrywająca dziś drżącą dłoń, za parę lat będzie niepełnosprawnym pacjentem wymagającym całodobowej opieki?

Fajny, optymistyczny film. Kto wrażliwy, ten niech ogląda z chusteczkami. Zdecydowanie polecam.

piątek, 15 lipca 2016

Kiedy mówisz/ ks. Jan Twardowski


                     Kiedy mówisz

Aleksandrze Iwanowskiej                 


Nie płacz w liście
nie pisz że los cię kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno

odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia

a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz 

piątek, 8 lipca 2016

Ma Ma/ reż. Julio Médem

JESTEŚMY TYM, CO PO SOBIE POZOSTAWIMY



Pomimo rozpaczliwie trudnego tematu, jakim jest życie, rak i śmierć, ten film jest przesiąknięty ciepłem i miłością. Więź głównych bohaterów, rodząca się zresztą na podwalinach choroby i boleści, stanowi ostoję piękna, dobroci i bezpieczeństwa. Dojrzałe, niewymownie szczere i pełne oddania uczucie bije na głowę wszystkie znane nam romansidła. Tu nie ma mowy o egoizmie, damsko-męskich gierkach czy kopaniu leżącego w imię honoru. Jest tylko czyste serce na dłoni i oddanie siebie w imię obopólnej bliskości.

Ogromna chęć życia bohaterki powoduje, że kobieta decyduje się na ciążę, będąc w IV studium raka. Czyli: Boska Matka. Wojowniczka. Akceptuje podupadającą w sobie kobiecość i wypadające włosy. Ba! Nawet umie sobie z tego pożartować. A potem - gdy czas darowany okrutnie się kurczy - potrafi stwierdzić, że miniony rok był najwspanialszym w jej życiu. No bo - czego nam potrzeba, jak nie ukochanych ramion, lojalnego przyjaciela, świetnego syna i noszonej pod sercem córki?

To, co mnie bezapelacyjnie urzekło, to prostota tematu. W obliczu śmierci - banalne, ale prawdziwe - wartości i idee wracają na swoje miejsce. Wyśpiewana przez przyjaciela piosenka staje się najcudowniejszym prezentem. Morska woda - wymarzonym wytchnieniem. Uśmiech syna - zamkniętą w sobie doskonałością. Twarz nowo narodzonego dziecka - wyczekiwanym darem.

Cruz jest rewelacyjna, swoimi oczami hipnotyzuje widza, wyciska łzy lub doprowadza do perlistego śmiechu. Chcielibyśmy ją uratować, dołożyć trochę szczęścia, o które prosi, a które większość z nas pomija jako rzecz pewną i niezmienną.

A przecież to dziecinnie proste - w życiu najważniejsze jest życie. I to, co zostawimy z siebie drugiemu człowiekowi, co będzie żyło PO NAS, nasz ślad.

czwartek, 7 lipca 2016

Przeznaczeni/ Katarzyna Grochola

PRZYPADEK - JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ


"Więc raz na jakiś czas, nieokreślony, przychodzi taki dzień, 
w którym zwykłe drobiazgi zaczynają coś znaczyć, wypowiadane słowa nabierają mocy, a imiona stają się ludźmi, którzy odmieniają nasz los."



Każdy krok ma znaczenie. Każda podjęta przez nas decyzja skutkuje następną, ta z kolei wpływa na drugiego człowieka, po czym ten ktoś dokonuje wyboru ... I tak nieustannie - dzień po dniu, rok po roku - pchamy ten wózek obłędu, wierząc naiwnie, że naszym życiem rządzi przypadek. Powiem jedno słowo - a to słowo żyje już swoim życiem, zagnieżdżone w umyśle osoby, do której było skierowane. Ziarno zasiane.

Zatem - przypadek? A może jednak ... przeznaczenie?

Z powieści wyłania się idea, że nasze życie przypomina domino. Raz puszczony w ruch kafelek popycha sąsiednie, ten następne, aż nadchodzi nieodwracalny koniec, czasu nie da się cofnąć, coś już nastąpiło i się nie ODSTANIE. Domino się przewróciło.

Wątki można by mnożyć i każdy z nich byłby scenariuszem na dobry, psychologiczny film. Poznajemy bohaterów, otwierając kolejne szufladki, strona po stronie, grzebiąc bezwstydnie w ich tajemnicach, na tyle, na ile pozwoli nam autorka, a także - nasza wyobraźnia. Obawa przed bliskością, machina uzależnień, ból po stracie bliskiej osoby, trauma nieudanego dzieciństwa - w tej książce nic nie jest czarno-białe, wręcz przeciwnie, zamazane bliznami przeszłości, poranionymi duszami, płonnymi nadziejami i naszym wyobrażeniem o innych. Na bazie tej powieści można przepracować multum uwierających nas drzazg, powyjmować je i podjąć drogę ku uleczeniu.

Puzzle układają się w całość dopiero na ostatnich stronach. Pozornie niezwiązane ze sobą historie - okazują się być płytkami domina. "Jutra nie ma", pisze Grochola. Jest dziś, jest ta chwila, ta konkretna, to zakończenie. Ale - całość zaczęła się dużo wcześniej, wtedy, gdy popchnięto pierwszy kafelek. Pytanie stare jak świat: kto był siłą sprawczą? Kto jest władcą domina?

Grochola nie zawiodła. Majstersztyk dla rasowych książkoholików.

Ojcowie i córki/ reż. Gabriele Muccino



JESTEŚ TYM, CO PRZEŻYŁEŚ


Przede wszystkim - świetny obraz relacji ojca i córki.

Przekonujący Russell Crowe i urzekająca Amanda Seyfried (uwielbiam jej filmową urodę i delikatność!), potężna doza czułości i ciepła bijąca z całej historii oraz pokrzepiające na sercu przesłanie - sprawiają, że w czasie oglądania filmu towarzyszy nam swoisty "uśmiech duszy."

Brak chronologii czyni opowieść jeszcze ciekawszą, okazuje się bowiem, że widz spodziewał się innego obrotu spraw i jest w pewnym momencie zaskoczony. Pod względem psychologicznym - to genialne studium traumy po utracie bliskiej osoby, schemat "zamrażania" uczuć i strachu przed tym, co piękne i bezpieczne. A także - nieszablonowa miłość, naprawdę chwytający za serce przykład tego, że nawet najbardziej potrzaskane emocjonalnie jednostki mogą trafić w przeznaczone im anielskie ramiona.

Przesłanie - jesteś sumą tego, co cię spotkało. Tylko od ciebie zależy, co z tym dalej zrobisz.

Dużo dialogów, retrospekcji, obrazów, pauz. Cacko dla koneserów.

niedziela, 26 czerwca 2016

After you/ Jojo Moyes

MIŁOŚĆ JEDNAK WYSTARCZY



"I saw that I could be somebody's centre, 
their reason for staying. I saw that I could be enough."


Kiedy dowiedziałam się, że jest kontynuacja losów Lou, byłam emocjonalnie zdewastowana. Wręcz zniesmaczona. Po lekturze Me Before You "uzdrawiałam się" kilka dni. Nie byłam pewna, czy chcę wiedzieć, że ta historia MOŻE mieć jakikolwiek (sensowny?) ciąg dalszy. Nie wierzyłam, że jest opcja, by spiąć tę opowieść klamrą i wyciągnąć jakieś nowe wnioski.

Ba! Nawet w trakcie czytania byłam lekko zniechęcona. Owszem, pojawiają się nowe wątki, które jakoby "przedłużają" życie Willa, ale mimo starań autorki - czegoś brakowało.

Dopiero końcówka książki "kliknęła". Koło się zamknęło, okazało się, że istnieje miłość po miłości i że poturbowany człowiek podniesie się po najbardziej bolesnym upadku, jeśli CHCE. Lou chciała.


piątek, 10 czerwca 2016

Miłość i wolność





"Kochać to także umieć się rozstać. 
Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. 
Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie,
jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu."

Vincent van Gogh 

Zanim się pojawiłeś/ reż. Thea Sharrock

MIEJ ODWAGĘ, BY ŻYĆ



Jojo Moyes jest autorką scenariusza do ekranizacji swojej powieści, więc fani raczej mogli być spokojni, że nie zdewastuje jej na poziomie emocjonalnym. Bogu dzięki!

Emocje wylewają się z ekranu jak wulkaniczna lawa. Mniej więcej od połowy - nawet znając treść  - ogląda się go na bezdechu, chlipiąc w ukryciu nad nieuchronnością losu, a jednocześnie żywiąc nadzieję, że przytrafi się jednak coś, co odmieni bieg wydarzeń.  

Will Traynor jest fenomenalny. Sam Clafin (znany nam z "Love, Rosie") wydaje się być stworzonym do tej roli. Jest dokładnie takim Willem, jakiego sobie wyobrażałam. Ma piękną, filmową twarz, na której gołym okiem widoczne jest każde drgnienie powiek, każde uniesienie brwi, każdy nieśmiały uśmiech. KLASYK. 

Zachowano - to niewątpliwie duża zaleta -  kluczowe dla książki, błyskotliwe dialogi między Willem a Lou. Nieco mniej jest na temat związku Lou z Patrickiem, ale fabuła na tym nie traci. Ścieżka dźwiękowa jest porywająca, zdjęcia plastyczne, a Emilia Clarke - z szerokim, promiennym uśmiechem i odjazdowymi butami - jest pełnokrwistą Lou. 

Jest to film o odwadze życia, ale także o odwadze umierania. Wzbudził wiele kontrowersji w środowisku osób niepełnosprawnych, ale - błagam - nie przypisujmy mu sztucznej ideologii, bowiem nie sądzę, aby autorka powieści ją akurat wyznawała. Jest to po prostu historia tego konkretnego człowieka i jego wyborów. 

Z obrazu wyłania się dwojakie przesłanie. Z jednej strony przygnębiające, czyli: nawet wielka miłość nie wystarczy, by ocalić osobę, która jest dla ciebie całym światem. Z drugiej strony: jedna osoba i każda przeżyta z nią chwila może zmienić twoje życie. 

Trzeba tylko mieć odwagę żyć. 

piątek, 6 maja 2016

Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość. Ks. Jan Kaczkowski/ Piotr Żyłka

MIŁOŚĆ PONAD WSZYSTKO




"(...) w sprawach zasadniczych jedność, 
w drugorzędnych wolność, a nad wszystkim miłosierdzie."

Właściwie jest to książka o miłości. O miłości do życia, do pacjenta, do drugiego człowieka, do rodziny. Wielka afirmacja każdego dnia, każdej minuty. Ale także strach, cicha wiara w cud, egzystencja z wyrokiem i wreszcie - mimo wszystko - życie na pełnej petardzie.

Dużo tutaj odważnych kwestii na temat Kościoła, za które bardzo księdza cenię. ("Troska Kościoła o życie poczęte kończy się na łonie matki" - który ksiądz miałby odwagę pokusić się o takie stwierdzenie?) Jak sam mówi, rak wyzwolił go ze strachu i nie boi się już swoich przełożonych. Brawo! Życzmy sobie takiej odwagi, takiej otwartości na drugiego człowieka, takiego kręgosłupa moralnego, którego już w zasadzie nikt nie jest w stanie złamać.

Najbardziej ujmuje mnie jego ciepło i troska o chorego człowieka, płynąca z głębi serca, niezwykle szczera chęć towarzyszenia mu w ostatnich chwilach, wyciąganie ręki do pojednania z Bogiem. Będąc sam nieuleczalnie chorym, potrafi przelać całe swoje wewnętrzne światło na tego drugiego człowieka, którego żegna opłakująca rodzina i który najbardziej potrzebuje właśnie modlitwy i skupienia.

Ksiądz, którego ojciec - największy, nota bene, autorytet - jest niewierzący, który lubi piwo i niejeden raz się zakochał - nie jest jednak liberałem, uwiedzionym przez media. Stanowczo broni moralnych nauk Kościoła, uwielbia Mszę Świętą i tradycję.

Niepowtarzalna postać, warto poznać kilka jego prawd, aby poszerzyć nieco perspektywę i uśmiechnąć się do życia.

poniedziałek, 2 maja 2016

Ona & On/ Marc Levy

CZY TO JEST PRZYJAŹŃ? CZY TO JEST KOCHANIE?


"- Kiedy kocha pani mężczyznę, nie wyznaje mu pani tego?
  - Niekoniecznie.
  - Co pani w tym przeszkadza?
  - Strach! - odrzekła Mia.
  - Strach przed czym?
  - Strach przed napędzeniem komuś stracha."

Duże zaskoczenie. (!) Albowiem wpierw wydaje się, że to taka-sobie-pospolita-love-story, ale akcja stopniowo przybiera niespodziewany obrót, zdumiewa i sprawia, że czytelnik oczekuje z niecierpliwością na zakończenie.

Duży plus za błyskotliwe dialogi, które stanowią trzon powieści. Relacja pomiędzy głównymi bohaterami - oparta na, jak twierdzą, przyjaźni, daje autorowi niemałe pole do opisu - historia obfituje w liczne inteligentne riposty, językowe gierki, ale też nie brakuje w niej ciepła i porywów serca, do których i on, i ona nie chcą się zresztą przyznać.

Klimat nieco staromodny, jakby elegancki. Miło się czyta - nie jest to czas stracony. Polecam.



sobota, 23 kwietnia 2016

Osobisty przewodnik po depresji/ Tomasz Jastrun

W CIENIU ŻYCIOWEGO PIEKŁA


"Czasami w depresję wpada się szybko, jak śliwka w kompot. Częściej zachmurzanie się wewnętrznego krajobrazu następuje powoli, czasami są to tygodnie, miesiące, można nawet przeoczyć, że w naszym świecie jest coraz mniej słońca. Rzeczy do tej pory łatwe i nam posłuszne stają się krnąbrne i oporne. Długo możemy sobie wmawiać, że nic złego się nie dzieje, mam tylko trudny okres w życiu. Dopiero przekroczenie kolejnej granicy uświadamia nam, że to nie jest normalny stan, że toniemy."

Genialne (jeśli można w kontekście tematyki użyć takiego słowa) zapiski choroby autora mogą pomóc wielu osobom zmagającym się z "zachmurzeniem" lub ich bliskim. Autor wwierca się w swoje wnętrze, usiłuje nazwać emocje - nierzadko trudne, gęste - ale daje też nadzieję, że z tej powodzi można się uratować.

Poza tym to, co najcenniejsze, to fakt, że temat choroby zostaje oswojony. Poeta przywołuje liczne historie innych chorych, często sławnych osób, chcąc w ten sposób dowieść, że depresja nie oznacza stygmatyzacji i że każdy może wpaść w jej bezwzględne sidła. Status społeczny, genotyp czy doświadczenia życiowe nie zawsze grają tu pierwszoplanową rolę.

Jeśli ktoś miał styczność z tą chorobą tudzież chciałby poszerzyć horyzonty i dowiedzieć się nieco więcej na temat swoistego "bólu duszy", to powinien bez wątpienia z tą pozycją się zapoznać.

Nie każdy chory to wariat. Nie każdy smutek to depresja. Depresja może prowadzić do śmierci. Depresję trzeba leczyć.

Warto się pochylić nad tą kwestią i docenić spokój serca, jeśli takowy posiadamy.



poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Szału nie ma, jest rak/ z ks. Janem Kaczkowskim rozmawia Katarzyna Jabłońska

JESTEM ODWAŻNY I DZIKI



Koszulkę z takim napisem ma na sobie ks. Jan, którego ciepła, pokorna - chociaż dotknięta chorobą - twarz widnieje na okładce książki.

Tak, wiem, że ks. Jan jest teraz "trendy" i wszyscy hurtem rzucają się na jego dorobek literacki. Wiem i z reguły wzbraniam się przed owczym pędem, ale coś mnie tchnęło i w tym przypadku - nie żałuję.

Warto poznać tego człowieka od jego prywatnej strony. Pochylić się nieco nad jego historią, życiem, oczekiwaniem na śmierć, pomocą innym cierpiącym.  Ks. Jan w bardzo fajny sposób wyjaśnia doktryny katolickie, z wieloma polemizuje, bo - jak twierdzi - nie boi się już niczego. Otwarcie mówi o seksie, o zakochiwaniu się (tak, właśnie!), o małżeństwie, bliskości, rozstaniach, umieraniu.

Z całego wywiadu wyłania się świetny człowiek, zwyczajny-niezwyczajny kapłan, niezwykle uduchowiony (w pozytywny sposób), ale daleki od dewocji i grożącego palcem katolicyzmu. To osoba, która wykazuje ogromny, wręcz "święty" szacunek wobec chorego, która wie, na czym polega życie i że najważniejsza w nim jest miłość.

Miło byłoby, gdybyśmy wzięli sobie do serca choć garść tych jego prawd i podjęli próbę wcielenia ich w życie. Może wtedy bylibyśmy dla siebie trochę lepsi. Odważniej byśmy kochali. Szybciej się godzili. Byli - po prostu mądrzejsi.

niedziela, 27 marca 2016

Chemia/ reż. Bartosz Prokopowicz

"POKUTY NIE BĘDZIE, ŻYCIE WYSTARCZY"



Sam reżyser podkreśla, że film jest mniej lub bardziej luźną wizją artystyczną, ale, oczywiście, nie sposób uciec od porównań do tego, co stanowiło inspirację - czyli sylwetki Magdaleny Prokopowicz.
Obraz plastyczny, a chwilami - rzekłabym - surrealistyczny. Trochę na pograniczu filmu, malarstwa i poezji, z genialną ścieżką dźwiękową i kilkoma wiekopomnymi dialogami.

"Nie wiem, jakie życie lubię, ale każde zamienię na umieranie z tobą." Tak powie bohater - wariat, ŚMIERTELNIE zakochany facet, gotów zaopiekować się swoją "kobietą bez piersi".

Miłość i śmierć. Życie. Życie nowo narodzone, życie odebrane przez raka. Oszpecenie ciała, kobiecość, ogromny bunt wobec braku możliwości. Wiara. Brak wiary. Walka. Dezercja. Ten film to istny wachlarz emocji, ogląda się go właściwie na wdechu, niepewności, jednocześnie zdając sobie sprawę z nieuchronnego końca opowieści.

Potem się ten film trawi. Przekłada na swoje życie. Czyta się o fundacji.
I dziękuje się, że się jest.

piątek, 11 marca 2016

Me Before You/ Jojo Moyes

ODDAĆ KOMUŚ SWOJE SERCE


Jeśli napiszę, że ta powieść jest niesamowita - to będzie za mało. Jeśli napiszę, że płakałam jak bóbr o trzeciej w nocy - to również nie odda jej wielkości. Jeśli napiszę, że traktuje o miłości - pomyślicie, że to jeszcze jedna lekka, łatwa i przyjemna historyjka z happy endem.

Prawdą jest, że "Me Before You" jest gatunkowo - nie ulega wątpliwości - love story. Ale! - love story przełamującym wszelkie istniejące dotychczas literackie (zarazem życiowe) stereotypy. W zasadzie - chyba jedna z niewielu książek o miłości całkowicie BEZINTERESOWNEJ, miłości nie-romantycznej, nietypowej, niespodziewanej i takiej, w której naprawdę liczy się SZCZĘŚCIE tego drugiego człowieka, a nie moje własne. Tutaj naprawdę chodzi o to, by ta druga osoba była szczęśliwa i żyła pełnią życia, a nie bym JA był adorowany i uwielbiany. To jest miłość, która czyni cię lepszym człowiekiem, dzięki której unosisz się w powietrzu, masz skrzydła i - dzięki sile tej drugiej osoby - nie boisz się ich użyć.

Sądzę, że to właśnie nieprawdopodobna wielkoduszność uczuć stanowi fenomen tej książki. Z pewnością nie jest to kolejna opowieść o relacji młodej kobiety i kalekiego mężczyzny. To jest cały proces dorastania ich dwojga, otwierania się na inną stronę życia, swoisty traktat o tym, jak prawdziwa miłość powinna wyglądać, a także - odpowiedź na pytanie, czy takie wiekopomne, szlachetne uczucie WYSTARCZY, by przetrwać ...

Jeśli dodać do tej mieszanki wręcz genialne, błyskotliwe dialogi między dwójką głównych bohaterów i niepowtarzalną dynamikę między nimi - otrzymamy przepis na bestseller, w którym nie zmienilibyśmy ani jednego słowa, w obawie przed tym, że magia może przeminąć, a postawiony Willowi i Louisie należyty im pomnik zostanie strącony z piedestału.

A tego byśmy nie chcieli.

ODKRYCIE.


piątek, 4 marca 2016

Spotlight/ reż. Tom McCarthy

PRAWDA CIĘ UWOLNI



Bardzo dobry film. Chociaż nie uświadczymy w nim spektakularnych eksplozji, szaleńczych pościgów czy brutalnej strzelaniny, trzyma w napięciu i daje do myślenia.

Temat pedofilii w Kościele Katolickim - powszechnie znany i ciągle kontrowersyjny  - jest jakby współrzędnym wątkiem na równi z obrazem rzetelnej dziennikarskiej pracy, a także - wielkiej odwagi, by nie ugiąć się przed wszechobecnymi w małym mieście odgórnymi naciskami, zmierzającymi ku temu, aby pracę nad artykułem porzucić, zaś dramatyczne wyznania ofiar molestowania - zamieść (tradycyjnie) pod dywan. Zgodnie ze starą zasadą: swoje brudy pierzemy w swoim domu, prawda?

Garstka ludzi z bostońskiego dziennika, w zgodzie z etyką zawodu i moralną odwagą, decyduje się odpalić tę bombę i rozgrzebać gniazdo żmij. Ignoruje niezliczone aluzje, aby "uzgodnić" jakąś wersję zdarzeń, a zamiast tego - dba (z wielką delikatnością i taktem), aby ta sprawa ujrzała światło dzienne. Każdy ma ku temu swoje powody.

Wierzchołek góry lodowej. Ale dobrze opowiedziany, warto zobaczyć. Plus świetny Mark Ruffalo.

środa, 2 marca 2016

Dwa szczęścia do wyboru/ Taylor Jenkins Reid

KTÓRĄ DROGĘ WYBRAĆ?


"Moje przeznaczenie mnie znajdzie".


Taylor Jenkins Reid jest moim niekwestionowanym odkryciem tuż po, tudzież na równi, z Gayle Forman. Rewelacyjny styl autorki zachwyca od pierwszych stron. Żadne słowo nie jest zmarnowane, każde trafia w punkcik, w sedno sprawy i przekazuje jednocześnie jakąś WAŻNĄ życiową prawdę. Zero zbędnych opisów, czy silących się na wyrafinowanie sentencji. Perełka!

Temat przeznaczenia powraca raz po raz w literaturze i filmach, z lepszym lub gorszym skutkiem. Mimo że z początku nie mogłam pozbyć się w głowie analogii do obrazu "Sliding Doors" (świetnego, skądinąd, z Gwyneth Paltrow), to powieść i tak tryska świeżością, rozprawiając się z ową kwestią w sposób unikatowy.

Uwaga! Trzeba czytać uważnie, aby wyłapać najmniejsze detale, jakże istotne dla całokształtu historii bohaterki. W przeciwnym razie czytelnik zdenerwuje się pozornym chaosem i zrezygnuje. Nie warto!

Powieść stanowi istny arsenał złotych myśli, z których każda osobno prowokuje refleksje na temat tzw. "zbiegów okoliczności"/ "przeznaczenia" (przesłanie do czytelnika: zaznacz właściwe).

Niesamowite, że na końcu (bez spoilera) wszystko się zazębia i wnioski nasuwają się samoistnie.

sobota, 27 lutego 2016

Pokój/ reż. Lenny Abrahamson

W STRONĘ ŚWIATŁA 


Ta wstrząsająca opowieść dotyka tak wielu sfer życia, że po obejrzeniu nasze emocje zostają dosłownie rozpłaszczone na psychologiczną miazgę, z której próbują wykluć się jakieś wnioski.

Nie jesteśmy w stanie - po prostu nie jesteśmy - wyobrazić sobie tego, co przeżywali bohaterowie uwięzieni przez parę lat w czterech ścianach, z dala od światła dziennego, pod łaską psychopaty.
Ale dzięki genialnej roli Brie Larson i przyprawiającej o dreszcze kreacji małego Jacoba Tremblay'a możemy przynajmniej na dwie godziny wejść w ich świat i POCZUĆ, jak to jest żyć w "pokoju". I te dwie godziny sprawiają, że nic już nie jest takie samo.

Nagle okazuje się, że można tęsknić za chorą izolacją, nawet jeśli otacza nas strach.  Można - albowiem to, co oswojone, jest bezpieczne i "nasze". Świat - ze wszystkimi bodźcami, kakofonią dźwięków, ogromem doświadczeń - może przytłoczyć, a nawet unieszczęśliwić. Można nawet - paradoksalnie - NIE CHCIEĆ w nim żyć.

Okazuje się też, że matka jest w stanie poświęcić wszystko, byle dziecko miało tzw. "normalne" dzieciństwo. I nawet jeśli w żaden sposób nie jest ono normalne w dosłownym tego słowa znaczeniu, to dla nich właśnie - jest oazą bezpieczeństwa. Prosta prawda nasuwa się sama - więź między ludźmi jest nieśmiertelna. Potrafi ocalić, zamknąć człowieka w kokonie spokoju i harmonii. Nic nie zastąpi miłości, ona sama w sobie jest kompletna.

Okazuje się, że człowiek jest w stanie przeżyć WSZYSTKO. Choćby był poraniony i upodlony tak, że rozum tego nie obejmie, a serce pęka na milion kawałków - może ŻYĆ DALEJ. Może nauczyć się od nowa - oddechu, uśmiechu, kochania.

Niezapomniane przeżycie. Mocne kino. Oscar byłby zasłużony.

wtorek, 23 lutego 2016

Rok na Majorce/ Anna Klara Majewska

POWIEW LATA 




"Jakiś hak w tym musiał być! Jeszcze mi się nie zdarzył związek bez haka i facet bez drugiego dna."


Cała powieść jest utrzymana w takim właśnie lekkim klimacie. Pachnie wyspiarską nutą, flirtem i słońcem.

Otóż kobieta "z jajami" - po rozwodzie i nieudanym związku - decyduje się zmienić swoje życie. Z kontynentalnej ciasnoty przenosi się do rajskiego przybytku na Majorce. Nieco porywcza, szalona, uzależniona od kupowania butów. Wiedziona doświadczeniem, jednego dnia węszy podstęp, tylko po to, by następnego zakochać się na zabój.

Postać ciekawa, styl świeży, jednak arcydzieło to nie jest. Do przeczytania raz. Miło i przyjemnie, bez euforii.

piątek, 19 lutego 2016

Brooklyn/ reż. John Crowley

MIŁOŚĆ KONTRA MIŁOŚĆ




Film dla koneserów. Akcja rozgrywa się powoli, spokojnie, tak jak życie w Ameryce lat 50-tych. Brakuje tu spektakularnych scen czy chwytających za serce dialogów - ale jest opowieść o tym, czym jest dla nas przeszłość i czy warto za wszelką cenę się jej trzymać.

Są wspaniali mężczyźni (oczywiście, obydwaj!) i trudne wybory życiowe. Całość eteryczna, delikatna, rzekłabym - urocza. Plus bardzo ciekawa kreacja Saoirse Ronan (zdecydowanie przyciąga widza jej filmowa, "staromodna" uroda).

Wraz z bohaterką usiłujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest w życiu najważniejsze i o co powinniśmy walczyć: o bezpieczeństwo tego, co znamy, czy o ryzyko nowego, nieznanego?

Brakuje efektu WOW, ale warte obejrzenia.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Życie i śmierć/ Stephenie Meyer

PÓKI ŚMIERĆ NAS NIE (ROZ)ŁĄCZY


"Podszedłem do niej z dojmującym i wszechogarniającym poczuciem harmonii - 
jakby cały świat był taki, jak trzeba, o ile znajdowałem się blisko niej."




Faktycznie jest to "Zmierzch" opowiedziany na nowo, jak sugeruje autorka. A jednocześnie - unikatowa, elektryzująca odsłona starej powieści.

Fani Meyer nie będą zawiedzeni. Autorka, chcąc udowodnić, że uczucie paraliżującej zmysły miłości nie jest zarezerwowane wyłącznie dla "damy w opałach" (czytaj: Belli), wprowadza do historii nastoletniego odludka o imieniu Beau. Edwarda zaś zastępuje tajemniczą wampirką - Edythe.

Bawi się z czytelnikiem, żonglując podobieństwami do znanej nam doskonale sagi, jednocześnie wpuszczając do niej swoistą świeżość, oddech. Beau jest naprawdę przekonujący w swoim uczuciu, wierzymy mu.

Wystarczy, że powie: "Nie sądziłem, żeby mogło istnieć cokolwiek piękniejszego niż ona - ani w świecie ludzi, ani bogów, ani aniołów. Niczego już nie dałoby się w niej udoskonalić."

środa, 3 lutego 2016

Wybór/ Nicholas Sparks

WALCZ O MIŁOŚĆ


"Czuł się, jakby dotarł do kresu długiej podróży" ...

Jedna z najlepszych powieści Sparksa, odpowie na pytanie, czy w imię wielkiego, niepowtarzalnego uczucia warto sprzeciwić się woli ukochanej osoby. Czy można się zakochać na zabój w dwa dni. Co się dzieje, gdy w spokojnym, ustabilizowanym życiu zjawia się ktoś nowy. Ile można poświęcić w imię miłości. Oraz na ile nasze życiowe wybory odcisną piętno na tym, co przed nami.

Lekko się czyta, historia  niby banalna, ale na swój sposób wyjątkowa.

Dla wrażliwców.


środa, 27 stycznia 2016

Nie jesteś sobą/ reż. George C. Wolfe

POZWÓL MI ODEJŚĆ



Hilary Swank jest genialna, po prostu bezkonkurencyjna. Porównać ją można bez cienia przesady do Eddy'ego Redmayne'ego w roli Stephena Hawkinga w "Teorii wszystkiego." Zresztą - problem choroby ALS wiąże oba te obrazy.

To, co porusza najmocniej, to ukazanie w przepiękny - naturalny (jeśli by nie rzec, naturalistyczny) - sposób towarzyszenia bliskiej osobie w jej ciężkiej, nieuleczalnej i bezlitosnej chorobie - co najistotniejsze, na JEJ warunkach. To także dość okrutna wizja tego, jak świat nie radzi sobie z niepełnosprawnością i łamaniem barier.

Wykładnia przyjaźni i miłości, chwytania ulotnych chwil, tego, co można by nazwać szczęściem. Refleksje o docenianiu życia nasuwają się samoistnie i mimo banalnego wydźwięku - do tego sprowadza się sedno filmu.

Żyj. Kochaj kogoś tak, jak tego oczekuje. Pozwól mu odejść z godnością, gdy o to poprosi - nawet za cenę własnego cierpienia.

niedziela, 24 stycznia 2016

Rozstańmy się na rok/ Taylor Jenkins Reid

PRÓBA OGNIA

"To, że potrafisz bez kogoś żyć, nie znaczy, że chcesz."


Co się stanie, gdy niepotrafiące wytrzymać ze sobą małżeństwo z wieloletnim stażem, zamiast iść do sądu i się rozwodzić, postanawia rozstać się na rok i potem do siebie wrócić?

Czy taka próba - rozłąka - test - jakkolwiek by tego nie nazwać - ma jakikolwiek sens? Czego możemy w tym czasie dowiedzieć się o sobie, o życiu, o miłości?

Genialny styl, wartka akcja, kompendium życiowych mądrości włożonych w usta nietuzinkowych postaci (babcia Lois - cudeńko!) - składają się na wnikliwe studium związku i rozprawę usiłującą odpowiedzieć na męczące ludzkość pytanie - czym jest miłość?

piątek, 15 stycznia 2016

Cisza/ reż. Sławomir Pstrong

PUŚĆ MNIE WOLNO




Niezwykle trudno oceniać tutaj fabułę filmu, ponieważ jest to opowieść prawdziwa. Autentyczny dramat, który każdy rodzic-widz poczuje do szpiku kości i który - moim zdaniem - nadzwyczaj sugestywnie przekazała para głównych aktorów (Olszówka i Perchuć).

Warto jednak pochylić się nad tą historią, zastanowić nad nieuchronnością Losu, wolnością, jakiej pragną nasze dzieci, a którą tak ciężko nam - rodzicom - ofiarować. A jednak - w pewnym momencie trzeba puścić wolno i pozwolić żyć. Nie podciąć skrzydeł.

Za cenę wszystkiego.

wtorek, 12 stycznia 2016

Skazani na ból/ Agnieszka Lingas-Łoniewska

UCZUCIE PONAD WSZYSTKO?



Nietypowa powieść o nietypowej miłości. Oto młodziutka, spokojna nastolatka zakochuje się w agresywnym skinheadzie. Jej "normalne" wartości nijak się mają do jego sztywno skonstruowanych reguł i świata, w którym rządzi "biała rasa". Napięcie rośnie, gdy dowiadujemy się, że dziewczyna skrywa rodzinną tajemnicę ...

Początkowo wydawało mi się, że opowieść przesycona jest naiwnym myśleniem o miłości ponad podziałami. Miejscami rzeczywiście tak jest - nie sposób ukryć, że dorosłe postrzeganie uczucia z pewnością jest zupełnie inne, ale - nie zapominajmy - że ona ma 18, a on 20 lat. Wybaczam więc.

Stopniowo okazuje się, że jednak jest w tej historii głębia i przesłanie. Niezwykle sugestywne obrazy psychicznych rozterek "narodowca" z krwi i kości dają do myślenia. Plus naturalistyczne opisy burd, które zwykł urządzać z kolegami. Nienawistne hasła o ludziach i podludziach zapadają w pamięć.

Jest to również doskonałe odzwierciedlenie pierwszego zakochania, kiedy młodzi odnoszą wrażenie, że miłość zwycięży wszystko. My - przeciwko całemu światu. Nic nas nie powstrzyma.

Czy na pewno? Trzeba przeczytać.

czwartek, 7 stycznia 2016

Byłam tu/ Gayle Forman

BÓL ISTNIENIA


Gayle Forman (jedna z moich najulubieńszych, cudowny, lekki styl i piękne życiowe historie!) - tym razem o bólu istnienia. Szarpie za najdelikatniejsze struny. Wwierca się w nasze wnętrze, wciąga w czarną otchłań, w której znalazła się bohaterka, młodziutka Meg. Dla niej mrok był nie do zniesienia i bezlitośnie popchnął ją w kierunku najbardziej dramatycznej decyzji - odebrania sobie życia. 

Obok Meg mamy również historię Cody, jej najlepszej przyjaciółki. Dla Cody wiadomość o samobójstwie najbliższej osoby uderza jak najsilniejsze i najmniej spodziewane trzęsienie ziemi. Jak żyć? Zrozumieć? Wybaczyć? Zaakceptować? Wziąć na swoje barki "przydział" win czy też zamknąć ból w sekretnych zakamarkach umysłu, by nigdy nie ujrzał światła dziennego?

Cody wybiera działanie. Bierze sprawy w swoje ręce. Wyrusza w podróż, aby dowiedzieć się prawdy i skonfrontować podejrzenia z rzeczywistością. I właśnie ta surowa rzeczywistość jest najbardziej przerażająca - a jednocześnie do bólu najprawdziwsza.

Najprawdziwsza jest także ciemna strona internetu - warto poczytać o historii Suzy Gonzales, to ona stała się inspiracją do powieści. Tzw. suicidal pages, na których młodzi ludzie wspierają się nawzajem w samobójczych planach, naprawdę istnieją. Jeśli ziarno padnie na podatny grunt, na wrażliwą duszę - pomysł zostanie zrealizowany. 

Warto się temu przyjrzeć, a przy okazji odpowiedzieć sobie na pytanie: czy życie jest warte życia, nawet wtedy gdy niemiłosiernie boli i jest nie do PRZEtrzymania? 

Warto też być uważnym i spoglądać na drugiego człowieka z troską i miłością. Wiecie, jak mówią: zanim ocenisz moje życie, przejdź się w moich butach i przeżyj to, co ja. Wtedy pogadamy jak równy z równym. 

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Ten jeden rok/ Gayle Forman

PRZYPADEK VERSUS PRZEZNACZENIE



"Albo może oboje się pomyliliśmy i oboje mieliśmy rację. Może to nie była opozycja albo-albo: szczęście    a l b o  miłość. Przeznaczenie  a l b o  wybór. Może by osiągnąć podwójne szczęście, potrzeba i tego, i tego."

Właściwie to nie kontynuacja "Ten jeden dzień" - a raczej DOPEŁNIENIE tamtej powieści. Wreszcie wszystkie elementy układanki tworzą idealną całość.

Pisana z punktu widzenia Willema, niezwykle plastyczna historia spotkania dwojga młodych ludzi znajduje - ku radości czytelnika - swój finał.

Poszczególne "przypadki" spójnie kierują nas w stronę odpowiedzi na kluczowe pytanie: na ile naszym życiem rządzą przypadkowe zdarzenia, a na ile jesteśmy uwięzieni w pętli przeznaczenia?

Czy mamy jakiś wybór, czy zdajemy się na LOS?

Świetnie się czyta, styl autorki jest nieprawdopodobnie LEKKI i świeży. Polecam!