niedziela, 25 października 2015

Papierowe miasta/ reż. Jake Schreier

MŁODOŚCI, TY NAD POZIOMY WYLATUJ!



Przeurocza, ciepła i energetyczna ekranizacja kultowej powieści Johna Greena. Z pewnością nie deformuje wrażenia, jakie wywiera na nas powieść, a nawet - co rzadkie przy adaptacjach - potęguje je i dopełnia. (!)

Świeża gra aktorska, w której młodość i witalność aż kipi - jest niewątpliwym atutem tego filmu. Trójka bohaterów jest po prostu genialna. (Nat Wolff i Austin Abrams - mistrzostwo!) Jakby za sprawą wehikułu czasu, przenosimy się emocjonalnie do chwil, gdy proste wartości były niepodważalne, za przyjaciół skoczyłoby się w ogień, a za wielką miłością można bez chwili wahania udać się w szaloną wyprawę "na koniec świata" ...

Cudowna męska przyjaźń, pierwsza wielka miłość, inteligentne młodzieńcze rozmowy o świcie i zmierzchu - razem tworzą niepowtarzalną "opowieść drogi" o podróży w stronę tego, co najważniejsze i odkrywaniu swojej tożsamości.

Apoteoza młodości. Polecam!

czwartek, 22 października 2015

Premonition/ reż. Mennan Yapo

UCIEC PRZED PRZEZNACZENIEM



Nieco zapomniany i mało popularny (a szkoda!), jeden z najlepszych psychologicznych thrillerów, jakie dane mi było oglądać.

Główna bohaterka, przeciętna Amerykanka, żona i matka, dowiaduje się o śmiertelnym wypadku męża. Rozpacz, szok, otępienie. Nazajutrz budzi się gotowa podjąć wyzwania kolejnego dnia, tymczasem okazuje się, że wszystko jest tak jak dawniej ... Mąż żyje. (!)

Zaczyna się szereg niewytłumaczalnych zdarzeń, które dopiero na sam koniec tworzą całość i przesłanie filmu.

Pętla czasowa? Sen? Przeczucie? Podróż w czasie?

Świetna gra aktorska Sandry Bullock, budowanie napięcia, wielopłaszczyznowość - warto udać się w ten szaleńczy pościg, by wysunąć samodzielnie wnioski - czy rządzi nami przypadek, czy przeznaczenie, a jeśli to drugie -  na ile jesteśmy w stanie je zmienić.

wtorek, 6 października 2015

Pieśń słonia/ reż. Charles Binamé

DESTRUKCYJNY BRAK MIŁOŚCI



Fenomenalny Xavier Dolan (odkrycie!) jako przebywający w szpitalu psychiatrycznym Michael - powala swoim obłędem w oczach od pierwszych minut filmu. Przeraża i fascynuje, wciągając nas w psychologiczną gierkę, stopniowo odkrywając przed widzem swoją nędzną, nieszczęśliwą duszę.

W duecie z terapeutą, Dr Greenem (w tej roli charyzmatyczny Bruce Greenwood), daje popis aktorstwa na najwyższym poziomie. Śledzimy każdy fragment ich rozmowy, starając się wyłapywać detale i składając w całość elementy układanki.

Moim zdaniem film traktuje o tym, co się dzieje z człowiekiem, który nie zaznał miłości (banał?), a także przekonuje, że nikt nie rodzi się zły. Seria przypadków, zawodów, doświadczeń, traum - wszystko to lepi nas na swój obraz i podobieństwo. Jest to jeden z tych filmów, w których współodczuwamy z szaleńcem, wierząc, że to życie pchnęło go w stronę tego szału, podczas gdy on sam, na dnie, pozostaje nieskazitelny i poraniony.

Majstersztyk.