MIŁOŚĆ PONAD WSZYSTKO
"(...) w sprawach zasadniczych jedność,
w drugorzędnych wolność, a nad wszystkim miłosierdzie."
Właściwie jest to książka o miłości. O miłości do życia, do pacjenta, do drugiego człowieka, do rodziny. Wielka afirmacja każdego dnia, każdej minuty. Ale także strach, cicha wiara w cud, egzystencja z wyrokiem i wreszcie - mimo wszystko - życie na pełnej petardzie.
Dużo tutaj odważnych kwestii na temat Kościoła, za które bardzo księdza cenię. ("Troska Kościoła o życie poczęte kończy się na łonie matki" - który ksiądz miałby odwagę pokusić się o takie stwierdzenie?) Jak sam mówi, rak wyzwolił go ze strachu i nie boi się już swoich przełożonych. Brawo! Życzmy sobie takiej odwagi, takiej otwartości na drugiego człowieka, takiego kręgosłupa moralnego, którego już w zasadzie nikt nie jest w stanie złamać.
Najbardziej ujmuje mnie jego ciepło i troska o chorego człowieka, płynąca z głębi serca, niezwykle szczera chęć towarzyszenia mu w ostatnich chwilach, wyciąganie ręki do pojednania z Bogiem. Będąc sam nieuleczalnie chorym, potrafi przelać całe swoje wewnętrzne światło na tego drugiego człowieka, którego żegna opłakująca rodzina i który najbardziej potrzebuje właśnie modlitwy i skupienia.
Ksiądz, którego ojciec - największy, nota bene, autorytet - jest niewierzący, który lubi piwo i niejeden raz się zakochał - nie jest jednak liberałem, uwiedzionym przez media. Stanowczo broni moralnych nauk Kościoła, uwielbia Mszę Świętą i tradycję.
Niepowtarzalna postać, warto poznać kilka jego prawd, aby poszerzyć nieco perspektywę i uśmiechnąć się do życia.