czwartek, 26 listopada 2015

O cierpieniu




"Mówią, że najpiękniejszy uśmiech ma ten, który wiele wycierpiał."
ks. J. Twardowski 

środa, 18 listopada 2015

Feblik/ Małgorzata Musierowicz

ŻYĆ NAPRAWDĘ


Uff ... nie zawiodłam się! Musierowicz - jak to, do licha, w ogóle możliwe? - trzyma poziom od pierwszej do ostatniej strony.

Mamy tu wszystko to, za co kochamy Jeżycjadę. Cudowną, przepełnioną buchającym rodzinnym ciepłem familię Borejków, apoteozę wiejskiego, sielskiego życia, piękne i proste życiowe prawdy. I - wreszcie: czystą, prawdziwą miłość, której ma okazję doświadczyć para głównych bohaterów.

Jest to świat, za którym wszyscy tęsknimy, rodzina, którą pragnęlibyśmy stworzyć - na przekór gonitwie, pędowi za tym, co materialne. U Musierowicz zawsze chodzi bowiem o to, co najważniejsze - o serce. O uśmiech dobra. O miłość.

Przepiękna, ciepła, pokrzepiająca powieść.


czwartek, 12 listopada 2015

See Me/ Nicholas Sparks

MIŁOŚĆ NA TLE KRYMINALNEJ ZAGADKI



Miało być 10/ 10, ale ... nie będzie. Ku memu zaskoczeniu, najnowsza powieść mojego ukochanego od lat Sparksa nie powaliła mnie na łopatki. Powodów jest wiele.

Przede wszystkim - wydaje mi się, że autorowi - o, zgrozo - błagam, żebym się myliła! - powoli wyczerpuje się formuła na wyjątkowe historie...

Postaci są interesujące - ale nie magiczne. Nie przekonują nas do swojej wiekopomnej miłości, nie kibicujemy im ze łzami w oczach, nie zazdrościmy im, że połączyli się jak legendarne dwie połówki pomarańczy.

Wątki są ciekawe, owszem - ale nie przyprawiają o dreszczyk emocji i nie powodują bezsenności (jak "Bezpieczna przystań" chociażby). Nie gryziemy paznokci, by dowiedzieć się prawdy.

Problem w tym, że autor przyzwyczaił mnie (nas?) do unikatowych opowieści na miarę "Pamiętnika" i tutaj - muszę przyznać z bólem serca - mocno się zawiodłam.

Bardzo szkoda. Książkę dobrze się czyta, koniec jest dosyć zaskakujący, niemniej jednak nie jest to arcydzieło, po które sięgnęłabym raz jeszcze. Jednorazowe miłe spędzenie czasu - dla mnie to za mało.

niedziela, 8 listopada 2015

Porwanie/ reż. John Singleton

KIM JESTEŚ NAPRAWDĘ



Wbrew krytycznym recenzjom, nie uznałabym tego filmu na stratę czasu. Jest tu ciekawy wątek głównego bohatera, tj. rozwiązywanie życiowej zagadki, ponadto: szaleńcze pościgi, budowanie napięcia, piękna dziewczyna u boku - czyli wszystko to, co stanowi istotę dobrego kina akcji.

Młody chłopak, przez splot niewiarygodnych (z pozoru) okoliczności -  wplątany w rozgrywki między mafią a policją - poszukuje swojej tożsamości. Jego, dotychczas zwyczajne, poukładane, życie "zapada się" w momencie, gdy przypadkowo odkrywa swoje zdjęcie na stronie internetowej publikującej zdjęcia zaginionych przed laty dzieci.

Kto jest kim? Tego dowiadujemy się mniej więcej w połowie filmu (to akurat minus), ale mimo to, kibicujemy do końca, czekając, aż dobro zwycięży.

Całkiem przyjemne kino. Oczywiście, iście amerykańskie, ale fanki Taylora nie będą zawiedzione - aktor niejednokrotnie daje popis swoich kaskaderskich umiejętności, a poza tym tworzy fajną, autentyczną parę z uroczą Lily Collins.

Sympatycznie spędzone dwie godziny - dlaczego nie?

wtorek, 3 listopada 2015

Była sobie dziewczyna/ reż. Lone Scherfig

EDUKOWAĆ SIĘ CZY NIE EDUKOWAĆ? ...


Oryginalny tytuł filmu - "An education" - powie nam więcej o jego przesłaniu aniżeli polski "odpowiednik". Jest to bowiem film o edukacji - w szerokim tego słowa znaczeniu.

Z pozoru - typowa historyjka miłosna - młodziutka, niewinna uczennica i starszy, doświadczony mężczyzna, który wabi ją światem blichtru, przepychu, kultury i śmietanki towarzyskiej (na ile autentycznej, ocenicie sami po postaci Helen). Zapada życiowa decyzja - marzenia o studiach na Oxfordzie idą w odstawkę, liczy się tu i teraz - edukacja poprzez doświadczenie, carpe diem!

Nie mogę zdradzić, co z tego wyniknie, ale warto się przyjrzeć tej historii. Edukacyjnej historii. Opowieści o wyborach i ponoszeniu konsekwencji. Troszkę ku przestrodze  - pt. nie rezygnuj z siebie, świat się o ciebie upomni, bądź gotowa!

Ogromnym atutem filmu jest postać ojca dziewczyny, grana przez Alfreda Molinę - wprowadza dużo świeżości i humoru swoim "rozkrzyczanym" urokiem. Włoski temperament!

Generalnie - trochę cukru, trochę pieprzu. Miły i przyjemny film dla wszystkich.