środa, 11 listopada 2020

Na zawsze, ale z przerwą/ Taylor Jenkins Reid

 OSWOIĆ BÓL


"Niezależnie od tego, jak jesteś silny, 
niezależnie od tego, jak jesteś mądry i twardy, 
świat znajdzie sposób, żeby cię złamać."

Piękna, wyjątkowa, spektakularna miłość. Ben i Elsie w zawrotnym tempie angażują się w związek i około pół roku po przypadkowym spotkaniu postanawiają wziąć ślub. Bajka, szaleństwo, magia. 

Kilka dni po ślubie Ben ginie w wypadku samochodowym. Nagle, w drodze ze sklepu, kiedy wyszedł kupić Elsie ulubione płatki śniadaniowe. Elsie zostaje wdową. 

Ponieważ z urzędu cywilnego nie dotarł jeszcze akt ślubu, zaczynają piętrzyć się problemy, kiedy do akcji wkracza matka Bena, Susan. Ona nie wierzy w żaden ślub - albowiem Ben - ukochany syn, ostoja po śmierci męża - nigdy nie powiedział jej o poznaniu Elsie. (dlaczego tak było, dowiemy się potem)

Od tej pory wchodzimy w podwójny świat Elsie. Ten PO i ten PRZED. Dzięki takiej konstrukcji powieści potrafimy doskonale poczuć przepiękne uczucie, któremu oboje dali się porwać, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Pierwsze randki, pierwsze kłótnie, dopuszczanie drugiego człowieka do swojego świata, pokonywanie granic bliskości, intymność. Myślimy: wow, to naprawdę nieziemskie. 

Kiedy stopniowo wchodzimy w relację Bena i Elsie, tym bardziej dwukrotnie silniej przeżywamy jej ból po utracie męża, kiedy dni "przesączały się krwią z jednego w drugi," a Elsie mówi: "Umarłam razem z nim." Przy okazji obserwujemy trudną więź Elsie z teściową, a także jej uroczą znajomość z pewnym zaczytanym starszym panem.

Oczywiście, nasuwają nam się samoistnie pytania: Czy to, że znała go pół roku sprawia, że jest "mniej ważną" żoną? Czy pobrali się na etapie "motyli w brzuchu" i w późniejszym życiu skakaliby sobie do oczu? Tego nie wiemy, ale ta niewiedza nie czyni tej miłości gorszej. Taylor Jenkins Reid jak zwykle nie zawiodła - ona pisze tak, że zawsze uwierzymy w prawdziwość uczucia i autentyczność postaci. POLECAM!