niedziela, 23 lutego 2020

Na skraju załamania/ B.A. Paris

O UMYŚLE OSZALAŁYM



Jak podaje okładka, w pewną deszczową noc bohaterka, Cass, przejeżdża obok dziwnie (samotnie) zaparkowanego samochodu (w samym środku lasu), w którym siedzi kobieta, najwyraźniej potrzebująca pomocy. Cass przystaje na chwilę, ale z obawy o własne bezpieczeństwo, nie wysiada z auta i po kilku minutach odjeżdża.

Wkrótce okazuje się, że tamta kobieta została zamordowana, a na dodatek była luźną znajomą Cass (poznały się na jakimś przyjęciu i były razem na kawie). Wszyscy drżą na wieść o pozostającym na wolności brutalnym mordercy. Cass zaczyna otrzymywać głuche telefony, co najgorsze, szwankuje jej pamięć. Ponieważ mama Cass zapadła na demencję w wieku 44 lat, ona również podejrzewa u siebie początki choroby. Nie tylko zapomina o spotkaniach czy o zamówionych w telezakupach przedmiotach, ale nawet nie pamięta jak uruchomić pralkę lub ekspres do kawy.

Sytuacja w jej małżeństwie staje się napięta. Cass decyduje się na farmakologię, przez co przesypia całe dnie, niezdolna funkcjonować. Morderca nadal pozostaje nieschwytany, mijają miesiące, głuche telefony nie cichną, a Cass ma przywidzenia. I co teraz?

Genialny zwrot akcji, zaskakujące zakończenie, napięcie i dynamika. Polecam!

sobota, 22 lutego 2020

Tak Cię straciłam/ Jenny Blackhurst

NIE UFAJ NIKOMU


Dzieciobójczyni. 

Susan opuszcza szpital psychiatryczny 3 lata po tym, jak została oskarżona o zabójstwo swojego malutkiego synka. Pomimo że kompletnie nie pamięta momentu morderstwa (wie tylko tyle, ile zeznali inni), uwierzyła w swoją winę i zaakceptowała karę. Wersja oficjalna: zabójstwo w trakcie depresji poporodowej. 

Próbuje zacząć życie "od nowa" (na tyle, na ile się da), z nową tożsamością, w innym miejscu. Jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć - zaczynają dziać się osobliwe rzeczy. Zdjęcie starszego chłopca podrzucone w kopercie, wycinek artykułu sprzed lat znaleziony w torebce, włamania - jednym słowem szereg niewytłumaczalnych zjawisk, które mogą szybko doprowadzić do obłędu.  

Nie ujawnię szczegółów, gdyż w ten sposób zepsułabym całą zabawę. Ale powiem Wam, że powieść jest świetna, a tzw. drugie dno faktycznie przyprawia o gęsią skórkę. Okazuje się, że właściwie niczego (nikogo) nie można być pewnym, że zapomniane (pozornie) sprawy sprzed kilkunastu lat mają swój ciąg dalszy, a upiory z przeszłości wychodzą z czeluści na światło dzienne i zamieniają twoje życie w koszmar. 

piątek, 7 lutego 2020

Umysł w ogniu/ reż. Gerard Barrett

KIEDY CIAŁO ATAKUJE MÓZG


Bardzo dobrze, że nie wiedziałam wcześniej, że ta opowieść jest oparta na faktach, a pomysłodawczynią filmu jest autorka autobiograficznej powieści (pod tym samym tytułem), Susannah Cahalan. Gdybym miała tę wiedzę, film - co prawda - nie straciłby na wartości, ale z pewnością nie wywarł na mnie tak dużego wrażenia. 

Jest młoda dziennikarka, która zaczyna mieć problemy ze zdrowiem. Czuje się nieswojo, "dziwnie", boli ją głowa, nie może spać, swędzi ją skóra (twierdzi, że została pogryziona przez pluskwy). Diagnoza: przemęczenie, wypalenie, nadmiar alkoholu. Następnie zaczynają dziać się niepokojące rzeczy: Suzie słyszy irytujące odgłosy, jest agresywna, dosłownie "usypia na stojąco," ma ataki paniki. Dalsza diagnoza: stres, wypalenie, tomograf nic nie wykazał, "wszystko jest w porządku," fizycznie Suzie jest zdrowa. Symptomy nie ustępują, rodzice walczą o kolejne badania. Diagnoza: schizofrenia lub dwubiegunówka. Rodzice nie odpuszczają, widzą, że Suzie umiera, popada w obłęd, jest niebezpieczna, ale też bardzo cierpi. Naciskają na pomoc lekarską, nie odpuszczają. 

Po miesiącu chaotycznych procedur i mylnie stawianych diagnoz znajduje się lekarz, który postanawia przyjrzeć się historii medycznej Suzie. Dziewczyna już jest w stanie letargu i katatonii, jednak dzięki temu, że reaguje na proste polecenia, doktor jest w stanie przeprowadzić proste badanie, na podstawie którego odkrywa podłoże choroby. (badanie jest naprawdę banalne, a ratuje jej życie!) Okazuje się, że przypadek Suzie to autoimmunologiczne zapalenie mózgu typu NMDAR, często mylone z chorobami psychicznymi (dające zresztą niemalże identyczne objawy). Jej ciało atakuje mózg, "jej umysł jest w ogniu" - powie lekarz.  

Film odzwierciedla wszystko, co działo się w życiu pierwowzoru bohaterki, Suzannah Cahalan, która obecnie prowadzi szereg kampanii szerzących świadomość na temat tej rzadkiej choroby. Usiłuje zrozumieć "siebie" z czasów pobytu w szpitalu, chociaż nic nie pamięta (bazuje na opowieściach lekarzy i rodziców). Zdaje sobie sprawę, że tylko dzięki niestrudzonej walce Dr. Najjara udało się właściwie zdiagnozować chorobę i wdrożyć leczenie. Kto wie, ile tego typu przypadków jest leczonych psychiatrycznie z powodu braku wiedzy lub nieświadomości lekarzy? 

Nie znając historii, faktycznie byłam przekonana, że Suzie cierpi na schizofrenię. Zresztą Chloë Grace Moretz w roli Suzie jest tak nieprawdopodobnie przekonująca, że widz wierzy, że ma przed sobą obraz osoby chorej psychicznie. I to jest właśnie najlepsze w tym filmie - ponieważ podążamy za obłędem Suzie, dostrzegamy jednocześnie, jak "umysł w ogniu" charakteryzuje się objawami łudząco podobnymi do schizofrenii czy dwubiegunówki. Wówczas jesteśmy w niewielkim chociażby stopniu zrozumieć zachowanie lekarzy, bazujących na dotychczasowej wiedzy medycznej. (równocześnie jesteśmy wściekli, że nie potrafią pomóc Suzie i uprawiają swoistą "spychologię" pt. skierujmy ją do szpitala psychiatrycznego) Kiedy odkryto przypadek Suzie, była zaledwie 217 pacjentką, u której postawiono właściwą diagnozę.

Warto obejrzeć "Umysł w ogniu" nie tylko dla genialnej gry aktorskiej Chloë Moretz. Warto poczuć prawie na własnej skórze (widz naprawdę w ten film "wsiąka"), jak człowiek uwięziony w klatce swojego umysłu, nie jest w stanie samodzielnie z niej uciec, obezwładniony paraliżującym strachem przed samym sobą. Porządna dawka wiedzy medycznej i psychologicznej połączona ze świetnym aktorstwem i efektywnym montażem daje rewelacyjne rezultaty. Polecam.

czwartek, 6 lutego 2020

Dziewięcioro nieznajomych/ Liane Moriarty

UWAŻAJ, GDZIE SPĘDZASZ URLOP



Dziewięcioro nieznajomych, dziewięć historii, z których każda mogłaby być fajnym materiałem na miniserial. Wyruszają do tajemniczego australijskiego spa, gdzie każde z nich - z własnych (głęboko skrywanych) powodów - pragnie doświadczyć "transcendentalnej przemiany" (lub po prostu schudnąć i odpocząć). Ośrodkiem dowodzi pochodząca z Rosji biznesmenka po przejściach - Masza, otoczona dwójką wiernych jak pies współpracowników: Yao i Dalili. (życiorysy tych trojga wypełniłyby kolejne odcinki w/w miniserialu)

Zaczyna się typowo - sesje jogi, nocne eskapady w poszukiwaniu sensu siebie na rozgwieżdżonym niebie, zdrowe odżywianie, detoks od zegarka i mediów społecznościowych. Aż piątego dnia dochodzi do kulminacji, bohaterowie zaczynają odkrywać przerażającą prawdę o miejscu, w którym mieli spędzić dziesięć "wyjątkowych" dni.

Nie chcę wiele zdradzać, ale powiem, że akcja toczy się wartko i książkę pochłania się momentalnie, w oczekiwaniu na finał emocjonalnej jatki. Ujawnię tylko tyle - Masza nie jest taka, jak się wydaje, drzemią w niej uśpione (dotychczas) demony przeszłości, a jej szaleństwo wreszcie znajduje ujście (za sprawą niesubordynowanych gości).

To, co mi przypadło do gustu (poza całokształtem), to rozwiązanie zagadki do końca i stanowiąca klamrę garść satysfakcjonujących  informacji o wszystkich bohaterach na ostatnich stronach powieści. Nie chodzi o łopatologiczny happy end - raczej o pozbawienie irytującego niedosytu towarzyszącego nieraz dobrym powieściom, bez konkretnego finału.

Polecam bez zawahania. Życiowe doświadczenia "nieznajomych" obfitują w pokaźny wachlarz emocji, zahaczając o rozmaite wątki, rozkładając na czynniki pierwsze dręczące traumy, ciężkie jak kula u nogi zahamowania i uporczywie pielęgnowane kompleksy. Warto odnaleźć się choć w jednej z historii lub chociażby poobserwować z boku, pobawić się w krytyka, tudzież dziennikarza i dodać co nieco do swojej wiedzy o zakamarkach ludzkiego umysłu.

sobota, 1 lutego 2020

Mój piękny syn/ reż. Felix van Groeningen

WALCZYĆ DO KOŃCA CZY ODPUŚCIĆ?


Życiorys Nica i jego ojca Davida to doskonały materiał na film. Dla wtajemniczonych - historia oparta na faktach, obydwaj mają już na koncie sukcesy książkowe i od lat prowadzą kampanie uświadamiające na temat uzależnień. 

Uzależnienie zawsze zaczyna się niewinnie. Nic eksperymentował z narkotykami, "jak każdy nastolatek." Ba! Nawet jednego pięknego dnia ojciec pali sobie jointa z synem. Można? Można. To takie fajne, takie "bycie blisko" dziecka. Więź i te inne sprawy. 

Machina ruszyła. Nic jest uzależniony od dawna, sprytnie to ukrywa, zaciera ślady, więc nocne eskapady syna nie budzą początkowo u ojca nadmiernego niepokoju. Zresztą Nic zawsze przeprasza, płacze, obiecuje poprawę. Jest niezwykle uczuciowy, uwielbia swoje młodsze rodzeństwo. Kocha słowo pisane i dobrą muzykę. PIĘKNY SYN. 

Szybko okazuje się, że jest już za późno - Nic już ugrzązł w swoim narkotycznym świecie - wiedziony na przemian euforią i rozpaczą, uciekający i wracający, jak marnotrawny syn. Ojciec zawsze czeka - ZAWSZE. Pęka nam serce, ponieważ we flashbackach mamy migawki z przeszłości, na których bije z ekranu blask ich miłości, a ciepło rodzinne grzeje jak puchowy zimowy koc. Pomimo pewnej - nazwijmy to - "dysfunkcji" (rodzice rozwiedzeni, Nic mieszka z ojcem, a matkę odwiedza raz na jakiś czas), ich relacja jest niesamowita, oparta na szczerym dialogu, wypełniona lawą pozytywnych uczuć, akceptacji, lojalności, bliskości. 

Co zatem poszło nie tak? JAK to się stało, że mimo tak fantastycznego związku ojciec-syn Nic "pozwolił" opętać się chorobie? Właśnie o to chodzi w tym filmie: NIC SIĘ NIE STAŁO. Choroba nie wybiera. Możesz robić wszystko, być genialnym rodzicem, ale jeśli ziarno padnie na żyzną glebę - nie ma mocnych. Uzależnienie wykiełkuje, bardzo powoli, etapami, nieuchwytne. Gdyby był sposób, żeby je zatrzymać, każdy kochający rodzic wyprułby sobie przysłowiowe flaki, żeby tego dokonać. Tak też do pewnego momentu robi David, ojciec Nica - jest na każde jego zawołanie, niejednokrotnie wyciąga go z lokalnych spelun, odwiedza w szpitalu po każdym narkotykowym incydencie. Usiłuje dokonać niemożliwego - walczyć z chorobą, niejako w imieniu syna. I tu już pozostaje tylko walić głową w mur.

Skoro nawet zatrzymanie akcji serca u kumpeli, nawet standardowe "stoczenie się na dno" nie prowadzi do wyczekiwanej cudownej przemiany Nica - mamy dowód, że choroba jest bezlitosna. Kto nie jest świadomy, ten wreszcie pojmie złotą prawdę terapeutów - wyjście z uzależnienia jest możliwe tylko, jeśli człowiek uzależniony tego chce. Zakończenie filmu stawia znak zapytania, ale z realiów wiemy, że Nic jest trzeźwy od 9 lat, zatem to napawa nas nadzieją. Szczęśliwi ci, którym się udało. 

Wybitne kreacje aktorskie - duet Chalamet-Carell chwyta za serce i czyni opowieść jeszcze bardziej poruszającą. Rodzicu, dziadku, babciu, nauczycielu, nastolatku - obejrzyj, przemyśl. WARTO.