niedziela, 10 marca 2024

"Dobrzy nieznajomi"/ reż. Andrew Haigh

 THE POWER OF LOVE 


Nie bez powodu napiszę dziś, 10 marca, w Dniu Mężczyzn, o wyprawionej nam przez Andrew Haigh’a filmowej uczcie, troszkę nieudolnie przełożonej na język polski jako „Dobrzy nieznajomi” (zdecydowanie więcej o przesłaniu powie nam angielski tytuł „All of us strangers”). Napiszę o mężczyznach, którzy chcą wierzyć w miłość, którym nieobcy jest ból istnienia i którzy nie wstydzą się łez.

Adam i Harry poznają się przypadkiem, będąc jedynymi mieszkańcami wielkiego londyńskiego wieżowca (co wydaje się dziwne, ale po dłuższym czasie nabiera znaczenia). Adam (oszałamiający Andrew Scott) jest scenarzystą-samotnikiem, który – osierocony w wieku 12 lat – przez całą młodość zmagał się ze swoją homoseksualnością (lata 90-te, epidemia AIDS, marne początki jakiejkolwiek otwartości na środowisko LGBTQ+, o którym wówczas nikt nie słyszał). Harry (genialny Paul Mescal), jego młodszy o kilka lat sąsiad, dorastający dwie dekady później, w świecie już bardziej otwartym i przyjaznym, ma zgoła inne, mniej traumatyczne, doświadczenia. Chyba dzięki temu jest w stanie przebić się przez emocjonalną skorupę Adama i pokazać mu, że szczęście jest w zasięgu ręki.

Odnoszę wrażenie, że opisanie kiełkującego między nimi uczucia za każdym razem otrze się o banał. Ale kiedy spotykają się dwie delikatne dusze, kiedy Adam zrzuca zbroję i zaprasza Harry’ego do swojego świata, kiedy razem odkrywają, jak smakuje dobra, cierpliwa miłość – to wówczas jest jedynie czyste piękno, słońce i uśmiech. Co więcej, Adam pewnego razu odwiedza swój dom rodzinny, gdzie – tu szok! - spotyka swoich (nieżyjących?) rodziców (rewelacyjni Jamie Bell i Claire Foy), a tym samym ma jedyną, niepowtarzalną szansę rozprawić się z przeszłością, która – nieproszona – nie pozwala mu zakotwiczyć się w teraźniejszości i cieszyć się spokojem.

Nie zdradzę więcej; wierzę, że sprawdzicie na własnej skórze, samodzielnie odkryjecie wszystkie tematyczne warstwy i rozszyfrujecie symbole (tu będzie się działo, gwarantuję!!!). Ten film po prostu TRZEBA zobaczyć! Ktoś mógłby powiedzieć: ale tutaj nic się nie dzieje, ot, spotyka się dwoje nieznajomych … (STRANGERS!) Tymczasem - na pograniczu jawy i snu rozgrywa się niezwykła opowieść, która – jeśli tylko pozwolicie - wkradnie się w każdy zakamarek Waszych serc i zostanie tam na wieki wieków.

To film otoczony mgłą surrealizmu, z przepiękną ścieżką dźwiękową – film, w którym głównymi bohaterami są tylko i wyłącznie uczucia, a Adam i Harry są jedynie pośrednikami, mającymi rozłożyć je na kawałki i pomóc zrozumieć. Jest tutaj wszystko: żal, lęk, cierpienie, miłość rodzica, miłość syna, miłość romantyczna. I wreszcie – „Dobrzy nieznajomi” to także opowieść o żałobie, o pożegnaniu z tym, co już za nami i o tym, że – i tu zapewne otrę się, chcąc nie chcąc, o banał – nic nie pokona siły miłości i w ostatecznym rozrachunku tylko ona ma sens.

piątek, 8 marca 2024

"Wszystko będzie dobrze"

MOJA PRYWATNA ROCZNICA




Dokładnie rok temu, w Dniu Kobiet, odbyła się premiera mojej debiutanckiej powieści i … świat nabrał nowych barw. Nie, nie spłynął na mnie deszcz pieniędzy. Nie, nie dopadła mnie międzynarodowa sława. Ale sam fakt, że inni przeczytali tę książkę i docenili mój talent – sprawiło, że urosły mi skrzydła.

I nie dam sobie ich przyciąć! Pisanie jest dla mnie tak naturalne jak oddychanie. Czasem czuję, że JESTEM pisaniem. Czasem po prostu MUSZĘ coś zanotować, bo kłębiące się w głowie myśli nie dają mi żyć. Słyszę fragment rozmowy i już piszę jej ciąg dalszy, już ona żyje swoim (moim) życiem.

Zatem piszę nadal, bo to moja pierwsza miłość, a wszyscy dobrze wiemy, że stara miłość nie rdzewieje. Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa – mogę się nimi ogrzewać do woli i czerpać siłę do dalszej pisarskiej pracy. (czekajcie cierpliwie!)

PS. A jeśli ktoś jeszcze nie czytał „Wszystko będzie dobrze” – to oczywiście zapraszam, gdyż nieskromnie uważam, że to jest BARDZO dobra książka! (link z lewej strony w zakładce)

PS 2: A to, że na okładce jest moja ukochana córka Kasia, to jest totalny kosmos!

czwartek, 29 lutego 2024

Jeden dzień/ David Nicholls

 "TO W DNIACH MIEŚCI SIĘ NASZE ŻYCIE"


Był film, serial, a potem książka. Rzadko zdarza mi się taka kolejność; wiadomo – wpierw wyobraźnia, a potem „gotowe” rozwiązanie. Ale w przypadku „Jednego dnia” – o, dziwo! - nie miałam nic przeciwko, że twarze Emmy i Dexa istnieją już w filmowej i serialowej przestrzeni, a wypowiedziane słowa już zdążyły na dobre osiąść w mojej głowie.

Film z Anne Hathaway był bardzo dobry, to raczej powszechna opinia. Sceptycznie zatem podchodziłam do Netflixowego serialu, sądząc, że kilkanaście odcinków to zdecydowanie zbyt wiele, że to już było, że po co wskrzeszać i zmieniać, że lepiej nie ruszać …

A potem … ŁUP. Jak obuchem – tyle że w serce. Spokojnie mogę powiedzieć, że serial stoi u mnie na podium obok fenomenalnych „Normalnych ludzi” z Paulem Mescalem i Daisy Edgar Jones. Muzyka, obsada, sceneria – tu WSZYSTKO się zgadza. Każde spojrzenie, każdy grymas i każdy niezręczny gest – mają sens. Serialowa Emma jest harda i cięta jak brzytwa, a Dex uroczy i głupiutki jak but, a razem tworzą niezwykle autentyczny, przepełniony iskrami duet, który chce się przytulić do serca i szepnąć: zostańcie na dłużej.   

Żyjąc na po-serialowym haju, postanowiłam skonfrontować się z kultową powieścią. Davidzie, przybywam i będę krytyczna! – myślę. I po chwili jedno wielkie UFF. Paręset stron czytelniczej rozkoszy. Ta sama wartka akcja, piekielnie inteligentne dialogi i wyłowione z nich literackie perełki. Podsumowując: bierzcie wszystko! Film, serial i powieść – każde osobno jest wartością samą w sobie i każde z nich rozwali was emocjonalnie na sto procent.

Tak to jest z miłością, prawda?

piątek, 9 lutego 2024

Serce w chmurach/ Jennifer E. Smith

STATYSTYCZNE PRAWDOPODOBIEŃSTWO MIŁOŚCI OD PIERWSZEGO WEJRZENIA 


Taki jest tytuł oryginalny ("The Statistical Probability of Love at First Sight") i on idealnie oddaje klimat tej powieści. 

Postanowiłam przypomnieć Wam o tej pozycji z racji bardzo dobrej ekranizacji, którą możecie pod tym samym tytułem ("Spacer w chmurach") oglądać od paru tygodni na Netflixie. 

Zatem: mimo prozaicznego (i wydaje się, że oklepanego) tematu (dziewczyna-chłopak-lotnisko-uczucie-podróże-kłopoty itd.), jest to bardzo przyjemna pozycja dla młodych (i nie tylko!) romantyczek/ romantyków, którym się marzy, że któregoś dnia spóźnią się cztery minuty na samolot i te cztery minuty zaważą na ich przyszłym życiu, ponieważ właśnie w oczekiwaniu na następny lot poznają miłość swojego życia ... A dalej zadziałają już zbiegi okoliczności (albo przeznaczenie ...?) i wydaje się wystarczającym podpisać się pod słowami Dickensa, będącymi mottem tej książki: "Ach, bywają w życiu dni istotnie warte życia i warte śmierci."

Cieplutka, urocza, fajnie napisana. Czego chcieć więcej w te zimne, lutowe, deszczowe wieczory?

środa, 31 stycznia 2024

Antologia poezji miłosnej/ Wydawnictwo IBIS

 "KOCHA SIĘ ZA NIC"




Postanowiłam sprawić sobie na urodziny taki prezencik! Ponad 400 stron (!) literackiej uczty - przekrój przez wszystkie epoki, począwszy od Kochanowskiego czy Morsztyna, przez Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, Asnyka, aż do Przerwy-Tetmajera, Leśmiana, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Bursy czy Baczyńskiego!
A oprócz tych najsłynniejszych mistrzów słowa - także ci mniej znani: Edmund Bieder, Światopełk Karpiński czy Andrzej Sosnowski.

Bezapelacyjnie polecam!

czwartek, 21 grudnia 2023

Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam/ Elle Cook

 DOBRE RZECZY ZDARZAJĄ SIĘ TYM, KTÓRZY NA NIE CZEKAJĄ 


Co byście zrobili, gdyby człowiek, przed którym możecie obnażyć duszę, był o cały kontynent z dala od Was? 

Hannah (Londyn) poznaje Davey'a (USA) tylko dlatego, że on wybiera dwukrotnie zły numer telefonu. Jedno słowo prowadzi do następnego, jedna wiadomość do kolejnej ... O, bogowie! Okazuje się, że ten właśnie potencjalny kandydat na miłość jej życia już za kilka tygodni przeprowadza się (zza oceanu!) do jej miasta, co, rzecz jasna, wyprostuje wszelkie ścieżki i utoruje im drogę do szczęśliwego związku "na żywo". 

I kiedy ta mocno już zauroczona Hannah wyczekuje na mocno już zadurzonego w niej Davey'a na lotnisku w TEN WŁAŚNIE dzień, a on się nie zjawia ... widzimy, że życie pisze swoje oryginalne scenariusze, nad którymi nie mamy kontroli. 

I tutaj muszę się zatrzymać, bo jeśli zaspojleruję, nic już Was nie zaskoczy ani nie rozraduje! A uwierzcie mi - ta powieść jest wyjątkową pozycją spośród powodzi miłosnych historii zalewającej nas z każdej strony. Ma urok, świetny, naturalny język i przyjazne postaci, którym kibicujemy w 100%. Kiedy skończyłam ją czytać o trzeciej nad ranem, odnalazłam autorkę na Instagramie i napisałam jej, że byłby z tego genialny film lub serial - głęboko w to wierzę. (Halo, Netflix!) 

Jeśli lubicie coś pokroju "Love, Rosie", "Jeden dzień" czy "Igraszki losu" - to powieść Elle Cook jest na bank dla Was! Trochę się pośmiejecie, trochę popłaczecie, a przede wszystkim pochłoniecie ją w góra dwa wieczory, żeby wreszcie się dowiedzieć, czy ONI BĘDĄ RAZEM. 

środa, 13 września 2023

Wszystko, czym nigdy nie byliśmy/ Alice Kellen

 "NIE BYŁO INNEGO WYJŚCIA, KTÓRAŚ Z KUL MUSIAŁA PRZESZYĆ MI SERCE"


"(...) różnica dzieląca mieć wszystko od nie mieć nic

 często wynosi sekundę". 


Trochę mnie już znacie i wiecie, że przeczytałam tryliony książek o miłości, więc coraz rzadziej zdarza mi się literackie zaskoczenie w tej materii - a tymczasem ... Alice Kellen z miejsca rzuciła na mnie urok! Tłumaczenie z hiszpańskiego jest genialne, chwilami poetyckie, chwilami pikantne, czyli takie jakie ma być! Codzienny żargon przeplata się z językiem duszy - jak w życiu. Czy nie jest bowiem tak, że czasem rzucimy pod nosem nieobyczajne przekleństwo, a za sekundę nasze serce śpiewa serenady i cytuje Szekspira? 

Dużym plusem jest dwutorowa narracja (obecnie dość popularna), ponieważ dzięki niej wchodzimy bezczelnie buciorami w umysł zarówno Axela jak i Leah, a trzeba przyznać, że różnice w postrzeganiu poszczególnych zdarzeń (i świata w ogóle) przez tę dwójkę są siłą napędową całej historii. Historia zaś nie jest typowym przykładem zakazanego (powiedzmy) uczucia i z pewnością nie brakuje jej wielowymiarowości. Leah przeżyła śmierć rodziców, wątek żałoby przeplata się z miłosnymi elektrowstrząsami, co rusz pojawiają się też ciepłe rodzinne wspomnienia, a prawdziwy uśmiech serca wzbudza braterska opiekuńczość. No i ten język Alice Kellen! Co krok mała perełka. Zdanie, wyraz, nietypowe zestawienie, dzięki którym szaleje nasza wyobraźnia. 

Zostawiam Wam na zachętę: 

"Nastawiłem adapter i, sam nie wiem dlaczego, przyszło mi do głowy, że akordy piosenki wplątały się w jej włosy i przyciągnęły ją tutaj, krok za krokiem, nuta za nutą". 

PS. Dla nieletnich: Alice Kellen dość odważnie (ale niezwykle smacznie) przedstawia nam sceny bliskości fizycznej. Dla zwolenników: historia Axela i Leah ma ciąg dalszy - jestem w trakcie tomu drugiego pt. "Wszystko, czym jesteśmy razem".