KIEDY DOM JEST POLEM BITWY
"Chcę być wolny od tej toksyny, która każdego dnia przenika mi do krwioobiegu, wypala żyły i tętnice, odbiera szczęście i poczucie bezpieczeństwa".
Na przestrzeni lat wiele się zmieniło w temacie postrzegania przemocy domowej - teraz już prawie wszyscy zdają sobie sprawę, że trzeba o niej mówić głośno i bez wstydu. Trzeba bezwzględnie karać sprawców oraz nigdy, przenigdy nie obwiniać tych, którzy przemocy doświadczyli. Sprawa jest jasna i nie podlega dyskusji: kat - ofiara; nie ma czegoś "pośrodku". Kiedy Marcel Moss pisze o przemocy, również nie ma niczego "pośrodku". Jest surowo, okrutnie i naturalistycznie. To świat pełen mroku, w którym próżno szukać światła nadziei. Należy się zatem ostrzeżenie: treści są drastyczne i nie każdy będzie w stanie przez nie przebrnąć.
Maks, nastolatek podejrzany o morderstwo swoich rodziców i brata, decyduje się odsłonić kurtynę pozorów i ujawnić rodzinne tajemnice. Zabiera nas do życia przepełnionego codzienną beznadzieją, zapoznaje z hodowaną od kilku lat traumą i prowadzi do społeczności szkolnej, w której tamtejsi kaci - mimo że mają naście lat - nie znają współczucia ani litości. Zaczynasz się zastanawiać, gdzie istnieje granica pomiędzy obroną a zemstą, pomiędzy empatią a poczuciem sprawiedliwości, pomiędzy zrozumieniem a odruchowym samosądem. Czasami budzą się w tobie pierwotne instynkty, w których nie ma miejsca na psychologiczną głębię. A innym razem rozkładasz na kawałki: czy ktoś może być rzeczywiście tak do szpiku kości nasiąknięty złem i mrokiem, czy istnieje jakieś dla niego usprawiedliwienie i czy "ten zły" zawsze zasługuje na śmierć? Kiedy wreszcie poznajesz prawdę, chcesz od nowa wszystko zrozumieć; jednak jesteś świadomy, że nic nie jest jednoznaczne i dopóki nie włożysz cudzych butów, powinieneś wstrzymać się z bezkompromisowym osądem. Zatem pozostaje ci jedynie pomodlić się o świat bez zła, rządzony siłą miłości, a nie miłością do siły.
Moss przytacza niechlubne statystyki: śmierć członków rodziny, samobójstwa dzieciaków, zabójstwa w samoobronie. Doskonale wiemy, że są wokół nas domy, które są polem bitwy. Gra pozorów została tam opanowana do perfekcji i tylko wnikliwi obserwatorzy są w stanie ją zauważyć. Jeśli jesteś jednym z nich - reaguj, edukuj, pomóż. Przemoc karmi się milczeniem.