niedziela, 30 września 2018

Kłopot z Henrym, problem z Zoe/ Andy Jones

KIEDY "KURCZY SIĘ PRZYDZIELONY CZAS"


Przypadkiem spotyka się dwoje ludzi po przejściach - Henry dopiero co uciekł narzeczonej sprzed ołtarza (no, prawie), a Zoe jest w żałobie po stracie narzeczonego w tragicznym wypadku. Zaczynają randkować  w momencie, gdy ona już podjęła decyzję o podróży swojego życia - takiej epickiej wyprawie w głąb siebie, dokonywanej na dalekim kontynencie, gdzieś w azjatyckim mieście, z plecakiem i mapą donikąd. 

Zatem czas podarowany się "kurczy." Tymczasem Henry nie do końca wyjawia Zoe swoją wstydliwą tajemnicę porzucenia dobrej i poczciwej April (czego cała rodzinna wioska mu nigdy nie przebaczyła). Zoe natomiast niezupełnie szczerze przedstawia swój związek z Alexem, albowiem pomija znaczący fakt, że chyba jednak go nie kochała, tylko raczej kochała to, że on jest i ją kocha. (jak się do tego przyznać, kiedy lojalny i oddany Alex nie żyje?)

W całym tym uczuciowym galimatiasie rodzi się bardzo ładne uczucie, które aż prosi się o poważną życiową decyzję: poprosić go, by ze mną jechał? (Zoe)  jechać z nią, czy nie jechać? (Henry)

Nie ma prostych odpowiedzi, ale jeśli napiszę, że odpowiedzią jest miłość, to chyba nie będzie w tym przesady.

środa, 12 września 2018

7 razy dziś/ Lauren Oliver


NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO


"Zrozumiałam, że niektóre chwile trwają całą wieczność. A nawet jak się skończą,
 to i tak trwają. Nawet kiedy umrzesz i cię pogrzebią, 
one nadal trwają, podążają w przód
 i cofają się, w nieskończoność. 
Są wszystkim i wszędzie, jednocześnie. To one mają znaczenie."

Nieprawdopodobna książka, po której długo miałam syndrom osierocenia i czytelniczego kaca, niezdolna zacząć przygodę z czymś nowym. Będzie na mojej liście TOP TEN, bezapelacyjnie.

Pomysł niby znajomy, czyli "dzień świstaka" - przeżywany kilkakrotnie przez główną bohaterkę, nastolatkę Sam. Pytanie, DLACZEGO tak się dzieje i co tam się kryje pod tą warstwą pseudo-popularności, lekkiego i łatwego życia, jakie przyszło jej wieść w liceum?

Stopniowo zdejmujemy wraz z Sam te nagromadzone przez beztroskie (?) lata warstwy - sekret wszechstronnej admiracji, licealną hierarchię społeczną, płytkie miłosne przygody, a wreszcie - tę kluczową sprawę - sprawę Juliet, wieloletniej ofiary młodzieżowej tyranii.

Juliet jest osią powieści - to wokół niej skupiają się poszczególne dni, jak się finalnie okazuje - nie bez powodu. To jej postać pozwala odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest odkupienie win, ile szans na poprawę swojego życia możemy dostać i czy jesteśmy w stanie odwrócić przeznaczenie. Samantha z uporem wariata dąży do tego, by je oszukać, przechytrzyć, wymknąć się bezlitosnej, absurdalnej machinie i wrócić "do żywych." Gdzieś po drodze, w szaleńczym pościgu z czasem, udaje jej się kolekcjonować najpiękniejsze wspomnienia, uchwycić sens życia i przeżyć najcudowniejszą, najczystszą miłość. Ostatecznie - dokonać największego możliwego poświęcenia, w imię ocalenia dusz - swojej i Juliet. I to jest to, co wbija nas w fotel, obezwładnia i nie odpuszcza - bo przecież w całym szaleństwie drugi człowiek jest dla nas najważniejszy.