KIEDY DEMONY WYJDĄ NA SPACER ...
Boże, co tu się narobiło! Nasza ukochana Grochola, która przyzwyczaiła nas do mniej lub bardziej ckliwych (melo)dramatów, weszła w mroczny klimat psychologicznego dreszczowca. I to z jakim przytupem!
Nade wszystko to jest BARDZO DOBRZE NAPISANA powieść. Grochola nie zamęcza, nie przedłuża, nic się nie przeciąga i akcja toczy się wartko - a to duuuuży plus. No i temat przewodni!- motyw pedofilii łączący wszystkie historie miażdży nas mentalnie już od samego początku, pod koniec poczujemy się mocno przeczołgani, bądźcie na to gotowi!
Wiemy, że zginął zamożny biznesmen, sprawca jest poszukiwany, generalnie jakaś grubsza sprawa. Wiemy, że dwie nastoletnie przyjaciółki zabawiają się na internetowych forach, nieświadome potęgi słowa, a szczególnie - siły internetowych przekazów. Wiemy, że główna bohaterka nosi w sobie traumę i próbuje jej się pozbyć na terapeutycznych sesjach.
Pomiędzy tymi wątkami poprzez narrację zabójcy dowiadujemy się - nieśpiesznie - nie tylko tego, jakie były motywy zbrodni, ale też tego, co się wydarzy, gdy szaleńcze pragnienie zemsty zawładnie umysłem tak bardzo, że człowiek nie cofnie się przed niczym. Najciekawsze jest to, że czytelnik to jakoby ROZUMIE, ale jednocześnie chciałby zapobiec katastrofalnej pomyłce.
Poznajemy różne historie, które - niczym w świetnie napisanym serialu - zazębiają się - tutaj w osobie zabójcy, a także wpływają na dwójkę głównych bohaterów (policjanta i antropolożki) - Natana i Weroniki. Ci dwoje zmierzą się z własnymi zranieniami i okaże się, że odpowiedź na pytanie "kto zabił" jest tylko jedną z wielu, jakie przyjdzie im analizować.
Przekonamy się, do czego zdolna jest matka, aby chronić swoje dziecko, ale też jak bardzo można się pomylić w osądach i fałszywymi oskarżeniami doprowadzić do etapowej ruiny drugiego człowieka. Grochola potrafi świetnie opisać to, że przeszłość tkwi jak drzazga, uwiera i prowadzi do zainfekowania umysłu. A taki chory umysł może popełniać błędy, w strachu przed kolejnym ciosem. Tymczasem konsekwencją błędów nieokiełznanego umysłu może być nawet śmierć.
Doświadczymy - za pomocą przywoływanych historii - że pedofilia, kojarząca nam się zazwyczaj z brutalnym wykorzystywaniem dzieci, czai się też pod płaszczykiem perfidnych zmysłowych praktyk, że - jak potwierdzają losy jednej z postaci - potrafi zauroczyć, zaprosić do swojego świata, omamić ofiarę i wyprzeć z jej świadomości jakiekolwiek taktyki obronne. To jest dopiero emocjonalna miazga!
Uwaga! Trzeba przygotować się na drastyczne szczegóły, opisy pedofilskich praktyk są naprawdę druzgocące, więc nie każdy czytelnik przez nie przebrnie. Naturalizm, a jednocześnie psychologiczna głębia, są niezbędne, żeby wyznania były przekonujące i żeby tak naprawdę TOWARZYSZYĆ zabójcy w jego drodze do finału, a Natanowi i Weronice w ich niezamierzonej podróży do prawdy, za którą oboje tęsknią.