sobota, 6 czerwca 2015

Złodziejka książek/ Markus Zusak

TOP LITERATURY WOJENNEJ!


Bywają takie literackie brylanty, które sprawiają, że człowiek płacze jak dziecko. Osławiona (nie bez powodu!) "Złodziejka książek" właśnie taka jest. 

Tchnie trochę ukochanym Bułhakowem, trochę sagą rodzinną, a przy tym - urzeka osobliwym, niezapomnianym stylem (dajcie Zusakowi chwilę, a się przyzwyczaicie) i jest spichlerzem złotych myśli. A przede wszystkim - pokazuje II Wojnę Światową od strony Niemców. I warto choć przez chwilę się tej stronie przyjrzeć.

Z dużymi obawami podchodziłam do ekranizacji. Myślę: Boże mój, żeby tylko nie utracić tych emocji i uczuć znanych z literackiego spotkania! Były mi zbyt drogie, zbyt osobiste, zbyt MOJE. W trakcie lektury celowo nie oglądałam zwiastunów, aby obrazy z mojego świata nie zlały się z filmowymi kreacjami. Szczęśliwie, przekonałam się potem, że film - oczywiście - nie oddaje potęgi literatury, ale na szczęście nie psuje wrażenia. (duuuża ulga)

Ta książka wprawia w osłupienie. Totalna emocjonalna żonglerka. Przepiękna opowieść o wojnie i różnych obliczach miłości, napisana cudownie (co za dialogi! cudo!) - dla mnie swoisty pomnik dla słowa pisanego i czystego serca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz