niedziela, 27 marca 2016

Chemia/ reż. Bartosz Prokopowicz

"POKUTY NIE BĘDZIE, ŻYCIE WYSTARCZY"



Sam reżyser podkreśla, że film jest mniej lub bardziej luźną wizją artystyczną, ale, oczywiście, nie sposób uciec od porównań do tego, co stanowiło inspirację - czyli sylwetki Magdaleny Prokopowicz.
Obraz plastyczny, a chwilami - rzekłabym - surrealistyczny. Trochę na pograniczu filmu, malarstwa i poezji, z genialną ścieżką dźwiękową i kilkoma wiekopomnymi dialogami.

"Nie wiem, jakie życie lubię, ale każde zamienię na umieranie z tobą." Tak powie bohater - wariat, ŚMIERTELNIE zakochany facet, gotów zaopiekować się swoją "kobietą bez piersi".

Miłość i śmierć. Życie. Życie nowo narodzone, życie odebrane przez raka. Oszpecenie ciała, kobiecość, ogromny bunt wobec braku możliwości. Wiara. Brak wiary. Walka. Dezercja. Ten film to istny wachlarz emocji, ogląda się go właściwie na wdechu, niepewności, jednocześnie zdając sobie sprawę z nieuchronnego końca opowieści.

Potem się ten film trawi. Przekłada na swoje życie. Czyta się o fundacji.
I dziękuje się, że się jest.

piątek, 11 marca 2016

Me Before You/ Jojo Moyes

ODDAĆ KOMUŚ SWOJE SERCE


Jeśli napiszę, że ta powieść jest niesamowita - to będzie za mało. Jeśli napiszę, że płakałam jak bóbr o trzeciej w nocy - to również nie odda jej wielkości. Jeśli napiszę, że traktuje o miłości - pomyślicie, że to jeszcze jedna lekka, łatwa i przyjemna historyjka z happy endem.

Prawdą jest, że "Me Before You" jest gatunkowo - nie ulega wątpliwości - love story. Ale! - love story przełamującym wszelkie istniejące dotychczas literackie (zarazem życiowe) stereotypy. W zasadzie - chyba jedna z niewielu książek o miłości całkowicie BEZINTERESOWNEJ, miłości nie-romantycznej, nietypowej, niespodziewanej i takiej, w której naprawdę liczy się SZCZĘŚCIE tego drugiego człowieka, a nie moje własne. Tutaj naprawdę chodzi o to, by ta druga osoba była szczęśliwa i żyła pełnią życia, a nie bym JA był adorowany i uwielbiany. To jest miłość, która czyni cię lepszym człowiekiem, dzięki której unosisz się w powietrzu, masz skrzydła i - dzięki sile tej drugiej osoby - nie boisz się ich użyć.

Sądzę, że to właśnie nieprawdopodobna wielkoduszność uczuć stanowi fenomen tej książki. Z pewnością nie jest to kolejna opowieść o relacji młodej kobiety i kalekiego mężczyzny. To jest cały proces dorastania ich dwojga, otwierania się na inną stronę życia, swoisty traktat o tym, jak prawdziwa miłość powinna wyglądać, a także - odpowiedź na pytanie, czy takie wiekopomne, szlachetne uczucie WYSTARCZY, by przetrwać ...

Jeśli dodać do tej mieszanki wręcz genialne, błyskotliwe dialogi między dwójką głównych bohaterów i niepowtarzalną dynamikę między nimi - otrzymamy przepis na bestseller, w którym nie zmienilibyśmy ani jednego słowa, w obawie przed tym, że magia może przeminąć, a postawiony Willowi i Louisie należyty im pomnik zostanie strącony z piedestału.

A tego byśmy nie chcieli.

ODKRYCIE.


piątek, 4 marca 2016

Spotlight/ reż. Tom McCarthy

PRAWDA CIĘ UWOLNI



Bardzo dobry film. Chociaż nie uświadczymy w nim spektakularnych eksplozji, szaleńczych pościgów czy brutalnej strzelaniny, trzyma w napięciu i daje do myślenia.

Temat pedofilii w Kościele Katolickim - powszechnie znany i ciągle kontrowersyjny  - jest jakby współrzędnym wątkiem na równi z obrazem rzetelnej dziennikarskiej pracy, a także - wielkiej odwagi, by nie ugiąć się przed wszechobecnymi w małym mieście odgórnymi naciskami, zmierzającymi ku temu, aby pracę nad artykułem porzucić, zaś dramatyczne wyznania ofiar molestowania - zamieść (tradycyjnie) pod dywan. Zgodnie ze starą zasadą: swoje brudy pierzemy w swoim domu, prawda?

Garstka ludzi z bostońskiego dziennika, w zgodzie z etyką zawodu i moralną odwagą, decyduje się odpalić tę bombę i rozgrzebać gniazdo żmij. Ignoruje niezliczone aluzje, aby "uzgodnić" jakąś wersję zdarzeń, a zamiast tego - dba (z wielką delikatnością i taktem), aby ta sprawa ujrzała światło dzienne. Każdy ma ku temu swoje powody.

Wierzchołek góry lodowej. Ale dobrze opowiedziany, warto zobaczyć. Plus świetny Mark Ruffalo.

środa, 2 marca 2016

Dwa szczęścia do wyboru/ Taylor Jenkins Reid

KTÓRĄ DROGĘ WYBRAĆ?


"Moje przeznaczenie mnie znajdzie".


Taylor Jenkins Reid jest moim niekwestionowanym odkryciem tuż po, tudzież na równi, z Gayle Forman. Rewelacyjny styl autorki zachwyca od pierwszych stron. Żadne słowo nie jest zmarnowane, każde trafia w punkcik, w sedno sprawy i przekazuje jednocześnie jakąś WAŻNĄ życiową prawdę. Zero zbędnych opisów, czy silących się na wyrafinowanie sentencji. Perełka!

Temat przeznaczenia powraca raz po raz w literaturze i filmach, z lepszym lub gorszym skutkiem. Mimo że z początku nie mogłam pozbyć się w głowie analogii do obrazu "Sliding Doors" (świetnego, skądinąd, z Gwyneth Paltrow), to powieść i tak tryska świeżością, rozprawiając się z ową kwestią w sposób unikatowy.

Uwaga! Trzeba czytać uważnie, aby wyłapać najmniejsze detale, jakże istotne dla całokształtu historii bohaterki. W przeciwnym razie czytelnik zdenerwuje się pozornym chaosem i zrezygnuje. Nie warto!

Powieść stanowi istny arsenał złotych myśli, z których każda osobno prowokuje refleksje na temat tzw. "zbiegów okoliczności"/ "przeznaczenia" (przesłanie do czytelnika: zaznacz właściwe).

Niesamowite, że na końcu (bez spoilera) wszystko się zazębia i wnioski nasuwają się samoistnie.