czwartek, 21 marca 2019

Five feet apart/ Rachael Lippincott with Mikki Daughtry and Tobias Iaconis

EMOCJONALNY ROLLERCOASTER


The only thing worse than not being able to be with her or be around her would be living in a world that she didn't exist at all. 

KOCHAM, kiedy trafia mi w ręce książka, która zajmie potem WYJĄTKOWE miejsce w moim czytelniczym życiu, której uda się mnie pochłonąć i wprawić w stan błogiego "odrealnienia", przy której wypłakuję oczy i odkrywam miłość na nowo. Książka, po skończeniu której czuję smutek i osierocenie, jakby po utracie czegoś pięknego, ulotnego, JEDYNEGO.

Jest Stella, jest Will. O, ironio, oboje chorują na mukowiscydozę i nie mogą przebywać w bliskiej odległości, aby nie sprzedać sobie nawzajem rozmaitych zarazków. Czyli: miłość zakazana. (patrz: Szekspir) ALE JAKA TO JEST MIŁOŚĆ, kochani! Mylicie się, jeśli myślicie, że to szczeniackie uczucie, bo oni przecież tacy młodzi i głupi - wręcz przeciwnie! Uczucie oparte przede wszystkim na nieuchwytnej więzi między tymi dwojga, na rozmowach, na drobnych gestach i braterstwie dusz, sprawia, że trzymamy ich stronę i tak mocno pragniemy, żeby udało im się jakoś tę paskudną sytuację "przeskoczyć". Młodzi są po prostu uroczy w swojej "ostrożności" w obcowaniu ze sobą, jednocześnie odczuwają silny wewnętrzny bunt wobec niesprawiedliwości losu. Oboje wychudzeni, zniszczeni chorobą, wcale nie arcypiękni i idealni - TAKICH bohaterów chcemy, szukamy! Will - buntownik, artysta, indywidualista, gotowy w każdej chwili pożegnać się ze światem, który tak bardzo go rozczarował. Stella - wojowniczka, wylewająca ciepło z każdego cala umęczonego chorobą ciała, ulubienica na oddziale. W tle - mukowiscydoza, nieuchronna śmierć. Wydaje się, że są odgórnie skazani na porażkę, prawda?

Nie przesadzam z moim zachwytem, naprawdę! Wiem, że niebawem ma wyjść film z boskim Cole'm Sprouse'm i młodzież w te pędy rzuci się do kin/ Netflixów itd., a książkę zapewne ominie. Ja jednak właśnie chciałam - jak zawsze zresztą - zacząć od SŁOWA, przekonać się, o co tyle hałasu, czy faktycznie WARTO. Teraz - kiedy już wiem, że historia Willa i Stelly emocjonalnie zmiażdży każdego na kawałeczki, pozostaje mi tylko ufać, że przystojna buzia Cole'a udźwignie ciężar tematu i nie zawiedzie książkoholików. (sądząc po zwiastunach, powinno być dobrze)

Wiem, że ta opowieść ma wiele wspólnego z Claire Wineland, którą, nawiasem mówiąc, śledziłam od ponad roku na mediach społecznościowych. Obserwowałam jej walkę z nieuleczalną chorobą, jej nieprawdopodobny hart ducha, rozbrajający uśmiech. Z przykrością przyjęłam wiadomość o jej śmierci, pomimo tak wyczekiwanego przeszczepu płuc. I teraz okazuje się, że właśnie TA HISTORIA, która była mi znajoma od dawna, stała się inspiracją do powstania filmu, że sama Claire uczestniczyła w rozmowach z aktorami i - jeszcze przed śmiercią - pojawiała się na planie, żeby dopilnować, aby obraz chorych na mukowiscydozę odzwierciedlał rzeczywistość! Udało się! MAGIA.


wtorek, 12 marca 2019

365 dni/ Blanka Lipińska

CHRISTIAN GREY PO RAZ KOLEJNY


Co to za nowy trend, w którym Bogu ducha winne kobiety ulegają wpływom bogatych, przystojnych i niebezpiecznych mężczyzn i idą za nimi w ogień?

Aż się krew burzy, jak się to czyta! Kobieta zostaje porwana przez niezrównoważonego psychicznie włoskiego mafiosa i - ostatecznie - decyduje się utknąć w tej "słodkiej niewoli" przez 365 dni, gdyż ten wyznaczył taki termin na przekonanie jej, że ma z nim być. Gościu po kolei eliminuje swoich wrogów, strzela do kogo popadnie, przypuszczalnie ma chorobę Otella, a wieczorami pokazuje swą drugą, romantyczną twarz - i ona wchodzi w ten układ! Odcina się od rodziny, pali mosty i wiedzie luksusowe życie na włoskiej wyspie, wypełnione przepychem, seksem i pieniędzmi.

Trzeba jednak przyznać, że książka - stylistycznie i literacko mierna - wciąga czytelnika. Po prostu człowiek jest ciekawy, kiedy (i czy w ogóle) kobieta wyznaczy granice, otrząśnie się z marazmu i sprowadzi swoje życie na właściwe tory.

Feminizm upada. (!!!) Dochodzę do wniosku, że w większości najnowszych, krzykliwych powieści kobieta ponownie sprowadzona jest do obiektu seksualnego pożądania, do pozycji poddanej panu i władcy niewiasty, która niezdolna kontrolować swoje życie, wyraża niemą (lub nie) zgodę na wszystko, co jej "bad boy" zaplanuje. To woła o pomstę do nieba!

Kto ma dużo cierpliwości (ja mam), ten niech "365 dni" przeczyta, chociażby w celu przeprowadzenia studium toksyczności i przekonania się, czy z tego psychopatycznego kokonu wykluje się jakaś pełnowartościowa, walcząca o swoje wartości osoba. OBY!

poniedziałek, 11 marca 2019

Wielki Ogarniacz Życia we 2/ Pan Buk, Pani Bukowa

MĘŻCZYŹNI Z MARSA, KOBIETY Z WENUS?


Wbrew pozorom - poza doskonałą dawką humoru, "Ogarniacz" to również cenna pozycja psychologiczna! Zastąpi niejeden mądrze napisany poradnik dla skłóconych par, naprawdę!


Te same wydarzenia ukazane oczami Pana Buka i Pani Bukowej przekonują, że w rzeczy samej mamy (my - kobiety i mężczyźni)  inaczej skonstruowane patrzenie na świat, co stanowi przyczynę 99% międzyludzkich konfliktów. Mężczyźni - (stereotypowo) pragmatycy i realiści, kobitki - (sztampowo) neurotyczki i mistrzynie analizy. Ale książka daje nadzieję, że można razem żyć i stworzyć coś fajnego, jeśli tylko wykrzesa się z siebie odrobinę dobrej woli i tolerancji.

Słowo-klucz: SZACUNEK. Słowo nr 2: KOMPROMIS. Ale nie taki na zasadzie pan-wasal, tylko kompromis wynikający z pracy nad zbudowaniem dobrego związku, wypełnionego lojalnością, śmiechem i poszanowaniem inności.

Znajdziemy w "Ogarniaczu" też kilka cennych porad, przykładowo: listę "najbezpieczniejszych" komplementów, które można kierować do kobiet - bez zagrożenia życia (swojego i swojej kobiety). Ponadto - całkiem pokaźną liczbę złotych myśli typu: "Najgorzej, jak już przeprosiłeś, a ona jeszcze nie przestała się kłócić."

Z przymrużeniem oka, ale i z ukrytą życiową mądrością dowiemy się, jak razem żyć, nie pozabijać się, a nawet - być szczęśliwym!