sobota, 1 sierpnia 2020

Światło w środku nocy/ Jojo Moyes

"TU CHODZI O WOLNOŚĆ W MOJEJ GŁOWIE"



Prawdziwa petarda! 

Kiedy w notce wydawniczej przeczytałam, że rzecz się ma o konnych bibliotekach lat 30-stych ubiegłego wieku, nie byłam zanadto optymistyczna (przyzwyczajona do Moyes przede wszystkim z trylogii o Lou). Myślę sobie: eeee - konne biblioteki, małomiejskie klimaty - to nie dla mnie. Tymczasem nad tą powieścią unosi się tak potężny feministyczny duch, przemycony w najsmaczniejszych rozmowach czy gestach, że wszystkie inne topowe pozycje mogą się schować!

Konna biblioteka prowadzona przez kobiety wywołuje konsternację skostniałego społeczeństwa Baileyville. Czytanie? Co to za fanaberie? Toż to czytanie odciąga kobiety od pracy na roli, w gospodarstwie! Moje córki nie będą czytać bzdur, to je rozprasza i wtłacza do głowy głupoty itd. Stopniowo mieszkańcy odkrywają moc słowa, moc czytania, co również rozwściecza wrogów działalności. W momencie, kiedy wśród domostw zaczyna krążyć malutka niebieska zakazana książeczka o "tych sprawach", frustracja konserwatystów sięga zenitu i prowadzi do niecnych planów zamknięcia biblioteki.

Drugą warstwę powieści stanowią fascynujące życiowe historie bohaterek - ile w nich jest trudnych wyborów, rozpaczy, utraconych miłości, ile buntu wobec sztywnych schematów, ile lojalności do przyjaciół! Alice przyjeżdża z nudnej Anglii za mężem Bennettem, wiedziona obietnicami słodkiego miłego życia. Na miejscu jednak wali głową w mur - mur obojętności seksualnej męża, mur anachronicznych zasad teścia, mur wąskotorowego myślenia społeczności miasteczka. Margery - rasowa feministka, od lat żyjąca w nieformalnym związku (przypominam, lata 30-ste ubiegłego wieku!), niepokorna, ze złotym sercem. Kiedy te dwie osobowości połączą siły, zobaczycie, że zaczną się dziać rzeczy niesamowite! 

Kobiety z powieści Moyes nie dadzą sobie odebrać wolności. Będą mówić, co chcą i robić, co chcą, rozprawiając się z zaściankowym światopoglądem mieszkańców. Będą sobie pomagać, choćby nie wiem co, czerpać siłę z łączącej ich więzi. Pomimo że w tle rozgrywają się miłosne historie, to jednak idea sisterhood - bezwarunkowego siostrzeństwa - weszła tutaj na najwyższy poziom.

Błądząc wraz z kobietami po górskich szlakach, od razu malowałam mentalnie filmowe obrazy, po czym przeczytałam, że faktycznie na kanwie powieści powstanie film. Oby to było arcydzieło równe książce, oby! 

Jeśli tęsknicie za niekonwencjonalną feministyczną powieścią, to "Światło w środku nocy" zdeklasuje wszystkie inne pozycje - stuprocentowo pozytywne intelektualne i emocjonalne przeżycie zapewnione. Polecam z całego (zachwyconego) serca.