niedziela, 26 lutego 2017

Lew-Starowicz o kobiecie/ rozmawia Barbara Kasprzycka

KOBIECY OCEAN TAJEMNIC 


Uwielbiam pana Lwa-Starowicza! Niech to - facet, który w tak konkretny, mądry, a jednocześnie przystępny dla wszystkich sposób rozprawia o naturze kobiety - zasługuje niewątpliwie na podziw.

Obowiązkowa lektura dla wszystkich mężczyzn, a zwłaszcza tych, którzy wykazują niekłamane chęci, by poszerzyć horyzonty i ogarnąć temat naszej - ponoć skomplikowanej? - natury.

Profesor odpowiada na pytania dotyczące seksualności, macierzyństwa, zdrady, problemów z komunikacją w związku, udziela cennych porad obu stronom, jednocześnie nie tracąc wiary, że można osiągnąć wspólne szczęście, jeśli trochę się postaramy.

Świadomość różnorodności naszych natur wydaje się być kluczem do sukcesu. Panowie - nie obawiajcie się! Profesor wręcz staje w obronie dzisiejszych mężczyzn, którzy w kalejdoskopie zmieniających się ról społecznych nie mogą się po prostu odnaleźć. Obok tego - merytorycznie, z wielkim szacunkiem, rozkłada na kawałki naszą niewieścią psychikę, chcąc pomóc stworzyć parom fajną, długotrwałą relację. Szacun, panie Zbigniewie!

czwartek, 16 lutego 2017

Załącznik/ Rainbow Rowell

O MIŁOŚCI SPRZED PIERWSZEGO WEJRZENIA


"Nie miałam pojęcia, że miłość może mieć przez cały czas włączone światła. (...) Nie wiedziałam, że ktoś może mnie tak kochać. (...) Kochać mnie i kochać, i kochać ... nie potrzebując przestrzeni."

Jak to: sprzed pierwszego wejrzenia? Ano tak: Lincoln pracuje jako informatyk-szpieg i w zasadzie czyta cudze mejle, filtrując ich treści. Pech (lub przeznaczenie) chce, że poddaje się urokowi zwariowanej korespondencji dwóch przyjaciółek i podejmuje - nieświadomie! - decyzję, by zabawić się w tajemniczego i bezprawnego czytelnika. W ten sposób przez parę dobrych miesięcy staje się naocznym świadkiem ich życiowych perypetii. Mało tego - zaczyna żywić dość głębokie uczucia do jednej z kobiet - Beth.

Nieoczekiwany poryw serca pociąga za sobą lawinę tzw. podchodów, poszukiwań, kroków do przodu i wstecz - i tutaj mój jedyny zarzut do powieści, albowiem wątek ten, skądinąd wiodący, ciągnie się niemiłosiernie i chwilami nawet genialny styl autorki nie wybawia czytelnika z bezradnego oczekiwania na ciąg dalszy. Szkoda, duża szkoda. Sama fabuła jest naprawdę świetna, Rainbow Rowell słynie z perełek językowych, ale mogłaby skrócić "Załącznik" o połowę i efekt byłby ten sam. A może nawet lepszy. Ech.


wtorek, 7 lutego 2017

Zaginiona dziewczyna/ reż. David Fincher

CO SIEDZI W TWOJEJ GŁOWIE


Traktat o najbardziej mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu i granicy obłędu, którą - pozornie lub nie - każdy jest w stanie przekroczyć, jeśli zaistnieją określone (sprzyjające) okoliczności.

Pomimo usłyszanych uprzednio zarzutów o zbędnej "rozciągłości" filmu, oglądało się go bardzo dobrze.  Ukazana z wielkim pietyzmem psychologiczna gra między mężem a żoną przyprawia o dreszcze, zwłaszcza wtedy, kiedy już zdamy sobie sprawę z drugiego dna i oczekujemy (daremnie) na pomyślne rozwiązanie (i sprawiedliwość).

W tej opowieści nie ma klarownych wyborów, zachowania bohaterów wymykają się schematom, wręcz budzą zdumienie, często wprawiają w konsternację. Jak to? - pytamy.

Jeśli złożymy układankę w całość, ogarnia nas bezradność wobec wszechobecnej toksyczności, której w pierwszym stadium związku nikt nie jest w stanie wychwycić. Stopniowo, ten chory układ nas mierzi i pragniemy oczyścić świat bohaterów z oparów psychozy.

Rosamund Pike (genialna) intryguje swoim świdrującym spojrzeniem i sprawia, że widz się jej autentycznie boi. (!) Szaleństwo czai się w jej ukradkowych uśmieszkach czy nieposkromionych gestach, dzięki czemu napięcie nie opada nawet na minutę.

Kogo ciągnie do psychologii lub psychiatrii, polecam. Nie jest to tania sensacja, raczej wnikliwe studium psychopatycznej osobowości, której przedstawiciele żyją przecież - gdzieś tam wśród nas, usypiając na co dzień naszą czujność.

niedziela, 5 lutego 2017

La La Land/ reż. Damien Chazelle

ZIEMIA OBIECANA


Co by nie napisać, wydaje mi się, że będzie niewystarczająco i jakoś tak ... płasko. Ten film trzeba poczuć na własnej skórze, pozwolić mu się porwać i w sobie bezkrytycznie zakochać. Innej opcji nie ma!

Opowieść jakiej wiele, ale w absolutnie fantastycznej oprawie. W czym tkwi sukces? Jakby nie patrzeć - pozornie banalna historia o marzycielach, którzy usiłują spijać życie pełnymi haustami. Amerykański sen w musicalowym wydaniu.

Aby nie zdradzać szczegółów, powiem tylko, że Ryan Gosling powala na łopatki, jego uśmiech w stylu  Buntownika bez powodu jest rozbrajający, a popisy muzyczne chwycą za serce każdego miłośnika musicali. Emma Stone - właścicielka nietuzinkowej urody i całkiem fajnego głosu - tworzy z nim wyjątkowo roztańczony duet. Wisienką na torcie niech będzie świetna ścieżka dźwiękowa - i oto mamy kandydata do 14-stu Oscarów. Proste? Tylko w La La Land.