piątek, 14 października 2016

Bóg dał mi kopa w górę/ Katarzyna Węglarczyk, Urszula Mela


Bóg dał mi kopa w górę.

"W SERCU KAMIENNYM (...) ZACZYNA SĄCZYĆ SIĘ MIŁOŚĆ"


"Bóg dał mi kopa w górę" to zapis rozmów z Urszulą Melą, mamą rozsławionego swą ekspedycją na bieguny Jaśka Meli. To ona z wielką ufnością jest w stanie powiedzieć: "Moje umieranie może komuś dać życie." 

Pani Ula umierała wielokrotnie, minuta po minucie. Pomimo że za każdym razem cierpienie wydawało się już ostateczne, śmiertelne, ona poprawiała swą koronę cierniową i szła dalej. Wszystko, co trudne, ciemne i chmurne - potrafiła przekuć w coś dobrego, ba! nawet czuć niekłamaną wdzięczność za te właśnie najczarniejsze okresy życia. Matka, która pochowała synka, z ufnością i radością zwraca się ku Bogu, Aniołom Stróżom, przyjaciołom, a także - wrogom. 

Jasiek Mela od zawsze był moim autorytetem. Ale nie podejrzewałam, że jego Mama (celowo dużą literą) będzie dla syna konkurencją. Jak to w ogóle MOŻLIWE, że osoba, która straciła dom w pożarze, przeżyła tragiczną śmierć jednego dziecka i wypadek oraz niepełnosprawność drugiego, doświadczyła kryzysu w małżeństwie i była w najciemniejszych miejscach swojej duszy - nie rozpadła się na kawałeczki, uśmiecha się i wznosi oczy ku Górze? 

Pani Mela usiłuje szukać odpowiedzi. Ma swoją tezę - ufa, że wszystko ma jakiś sens. Że Jej cierpienie jest w stanie komuś pomóc, uleczyć ból. Mimo że pamięta smutek - teraz patrzy na świat inaczej, JAŚNIEJ. "Dwie nogi, których się nie szanuje i nie docenia, są mniej warte niż jedna, którą się szanuje i na której się idzie na koniec świata - czy choćby drugiego człowieka, żeby mu pomóc." Mówi: liczcie dary, praktykujcie wdzięczność, nie dajcie się obezwładnić lękowi. 

Ta książka prostuje wiele krętych ścieżek, oczyszcza zakurzone i schowane (często wstydliwe) emocje, otwiera szeroko oczy i zmusza do konfrontacji z naszą - nierzadko zaniedbaną - duchowością, naszymi wyborami i uczuciami. Pani Ula to moja bohaterka, a Wasza? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz