sobota, 16 lipca 2016

Miłość i inne używki/ reż. Edward Zwick

TYLKO SIĘ NIE ZAKOCHAJMY (!)



Bardzo pozytywne zaskoczenie! Kurczę, Anne Hathaway działa jak magnez - między nią a Jake'em Gyllenhaal'em jest cudowna chemia, a i cała historia niczego sobie. (!)

Ona - młoda, piękna, o szalonym usposobieniu, cierpi na pierwsze stadium Parkinsona. Klasyczny syndrom wyparcia. Poradzę sobie, lekceważę cały świat, jest mi dobrze tak jak jest. Nie pozwolę nikomu siebie pokochać, nie chcę litości.

On - ambitny przedstawiciel farmaceutyczny, a przy tym szarmancki podrywacz, szukający rozrywki i niekoniecznie zobowiązań. Bez głębszych uczuć żyje mu się łatwiej.

Niby opowieść jakich wiele - mimo złożonych uprzednio "obietnic" i murów - wydawałoby się - nie do przebicia, oboje zaczynają się w sobie zakochiwać. Przez chwilę jest słodko i uroczo. Ale - z upływem czasu - pęcznieje unosząca się nad nimi czarna chmura - mianowicie - ta uporczywa myśl:  jak żyć "na zawsze" z chorobą, jak objąć rozumem, że piękna, seksowna kobieta ukrywająca dziś drżącą dłoń, za parę lat będzie niepełnosprawnym pacjentem wymagającym całodobowej opieki?

Fajny, optymistyczny film. Kto wrażliwy, ten niech ogląda z chusteczkami. Zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz