WCZORAJ TO HISTORIA, JUTRO TO TAJEMNICA, DZIŚ TO DAR
„Zjadacz czerni 8” jest
jak majestatyczne drzewo. Fundamentem są korzenie – a więc to, co łączy
wszystkich bohaterów, (nie)oczywisty rdzeń, z którego każdy z nich został
stworzony. Idąc w górę (a więc dalej w życie), drzewo się rozgałęzia, a nawet
wypuszcza liście. Tam powstają historie z historii – indywidualne ludzkie
dramaty, których jesteśmy naocznymi świadkami. Czasami zielenieją, symbolizując
nadzieję na lepsze. Przepełniają je
miłość, ciepło, spokój serca. Bywa jednak, że gniją lub opadają, tak jak gnije ludzka
moralność, jak panoszy się grzech i dewaluacja wartości. Te opowieści będziecie
składać w całość niczym misternie ułożone domino. Czasami zawieje wiatr i
szalejące liście przefruną z gałęzi na gałąź, tworząc (pozornie) chaotyczną
zieloną scenerię, która w efekcie końcowym zachwyci prostotą i nieporadnym
pięknem.
Bohaterowie Grocholi zmuszają nas do otworzenia kilku
pozamykanych drzwiczek, o których nie chcemy pamiętać. Świadomie zamiatamy pod
nasz prywatny dywanik wszystkie niewygodne sprawy: zażenowanie, wstyd, strach,
zawód miłosny. Czasami wydarzenia ze „Zjadacza” wzbudzają odrazę i chęć
natychmiastowego osądu – jeśli dojdziecie do rozdziału 10, zrozumiecie.
Przysłowiowy nóż otwiera się w kieszeni, a jednocześnie … niemalże nieuchwytne neutralne
… przyswojenie (?) czy chociażby brak odruchowego życzenia śmierci.
Nie zapominajmy jednak, że drzewo pnie się wysoko. W ostatecznym
rozrachunku pręży się w stronę światła, w stronę nieba, w stronę jasności. Tak samo każdy z bohaterów „Zjadacza” w
którymś momencie życia wznosi wzrok ku
górze. Jego oczy mogą być już bardzo umęczone cierpieniem, mogą prosić o łaskę
zrozumienia, mogą oczekiwać pozaziemskiego spotkania z ukochaną … ale zawsze
patrzą TAM, gdzie miłość zwycięża wszystko, gdzie nie ma już czerni i
ciemności, gdzie czekają otwarte ramiona ukochanych osób, które kiedyś wymknęły
nam się z rąk lub które zabrała nam bezlitosna śmierć.
„Zjadacz czerni 8” to zjawisko literackie. Nie da się go przeoczyć ani o nim zapomnieć, gwarantuję.