czwartek, 26 września 2019

Unbelievable/ twórca: Susannah Grant

NIE-DO-UWIERZENIA


Niewiarygodne odkrycie, majstersztyk!

Młoda dziewczyna zgłasza gwałt. Jak nakazują bezduszne procedury, opowiada o zdarzeniu kilkakrotnie jednego dnia, w zależności od tego, kto ma wypełnić jaki dokument. Straumatyzowany umysł zaczyna płatać figle - szczegóły się mieszają, sekwencja zdarzeń się zaciera. Dwojgu nieopierzonym policjantom tylko tyle wystarczy, aby podważyć zeznania dziewczyny, zastraszyć ją, skompromitować i doprowadzić do szybkiego zakończenia sprawy. Odtrąbić sukces, dodatkowo oskarżyć ją o fałszywe zeznania.

Pomimo wiedzy, że życie młodziutkiej Marie nie przypominało bajki (rodziny zastępcze, znęcanie się, terapie), oficerowie nie wykazują jakichkolwiek chęci USŁYSZENIA opowieści - a jedynie wolę utrzymania akuratnego porządku w papierach i podpięcia Marie pod kategorię: trudna młodzież. Marie traci przyjaciół (którzy uważają ją za wariatkę), pracę, zdrowie psychiczne, poczucie bezpieczeństwa.

Gdzieś w innym stanie po prawie trzech latach dochodzi do podobnego przestępstwa, o czym Marie jeszcze długo nie będzie wiedziała. Jednak tam ofiara trafia na genialną policjantkę, Karen Duvall, której empatia, wnikliwość i upór współgrają z mozolną śledczą pracą. Przypadkowo, podczas rozmowy z mężem, Karen otrzymuje wiadomość o kolejnym przestępstwie, w którym powtarzają się charakterystyczne motywy. W ten sposób dociera do Grace Rasmussen, doświadczonej, hardej i nieugiętej pani detektyw. Kobiety łączą siły i nie odpuszczają, robią wszystko, żeby złapać przestępcę. Tu nie ma mowy o podważaniu zeznań ofiar, o powątpiewaniu w ich wiarygodność. SIŁA KOBIET robi swoje. Jest troska, jest uwaga poświęcona kobietom, jest współczucie.

Duet Duvall-Rasmussen jest fantastyczny. Kobiety są w stanie przezwyciężyć dzielące ich różnice, dla wspólnego dobra. Historia zatoczy koło dopiero pod koniec śledztwa. Marie trafi do empatycznej psychoterapeutki, która zechce się nad dziewczyną pochylić, nie zakwalifikuje jej rzekomych konfabulacji jako stereotypową "ściemę." Ostatecznie, po kilku latach od gwałtu Marie otrzyma "zadośćuczynienie", ba! będzie nawet sądziła się o odszkodowanie. Ale dla niej najważniejsze będzie to, że znalazł się ktoś, kto jej UWIERZYŁ, choć całe bestialskie zajście wydawało się niektórym NIE-DO-UWIERZENIA.

Aktorstwo na najwyższym poziomie, zero przeciągania, żadna minuta nie była zmarnowana. Czekam na wysyp nagród Emmy, trzymam kciuki.

PS. Serial oparty na faktach. NIESTETY, kobiety wciąż muszą przekonywać, że naprawdę zostały zgwałcone. Szkoda, że nikt nie podważa zeznań facetów, gdy ktoś im skradnie samochód, nie zadaje pytań typu "w którą stronę pan patrzył?" "jest pan pewien, że to się wydarzyło?" "która była godzina, jak pan zobaczył, że nie ma auta?" "dlaczego zadzwonił pan do pana X, a nie do pana Y?"
Fakt, że śledztwo w sprawie oprawcy Marie istotnie się wydarzyło, napawa pesymizmem. Trudno się dziwić, że kobiety nie zgłaszają gwałtów, skoro papierologia wymaga kilkakrotnego opisywania brutalnego zajścia, a powątpiewający policjanci mrugają do siebie niespostrzeżenie, wymownie, przekazując informację "ty, zobacz, jaka wariatka."

sobota, 21 września 2019

Dwoje do pary/ Andy Jones

(NIE)DOSKONAŁE ŻYCIE RAZEM


Właściwie ta książka zaczyna się tam, gdzie zazwyczaj kończą się romantyczne komedie - zaiskrzyło, młodzi są razem, przekonani, że są dla siebie stworzeni, wyczekujący wspólnej przyszłości. Wybrańcy przeznaczenia. A TU BUM! - dziewczyna jest w ciąży. Po 19 dniach pełnej uniesień znajomości. (!)

Co dalej? Uczucie trwa, jest nadzieja na przyszłość, jednak zaczynają się wkradać malutkie zgrzyty, niepochlebne obustronne obserwacje, przeszkody trudne do usunięcia, sekrety i sekreciki, seria niedopowiedzeń, ostrych słów. Czy da się to niebiańskie uczucie utrzymać, otoczyć opieką i poczekać (szczęśliwie?) na urodzenie się dzieciaków?

Pomiędzy tą pierwszoplanową historią, mamy też wątek pięknej homoseksualnej miłości przyjaciół głównego bohatera. Jeden z nich jest nieuleczalnie chory i będzie chciał podjąć najtrudniejszą - czy bezinteresowną? oto jest pytanie - decyzję o zakończeniu swojego życia w godny sposób. Ich opowieść jest pełna ciepła i braterskiej więzi, a finał porusza do głębi.

Andy Jones pokazuje, że życie ma wiele barw. Podoba mi się, że u niego od początku nie ma różowych okularów, jest w zamian zwykła egzystencja, codzienne czynności i nieprzesłodzone dialogi. To potwierdza, że prawdziwa miłość to właśnie cały tzw. "ciąg dalszy", który następuje, gdy kurtyna opada, a bohaterowie muszą zmierzyć się z rzeczywistością. Wówczas się okazuje, czy zdadzą egzamin, czy nie.

niedziela, 8 września 2019

My/ reż. René Eller

OD MŁODZIEŃCZEGO HEDONIZMU DO MORALNEJ ZGNILIZNY 


Tylko dla widzów o mocnych nerwach. Obraz do jednorazowej projekcji, ciężki, gęsty i przerażający. Jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie, do czego zdolny jest człowiek, który poluzuje wszelkie hamulce i da się wessać w wir hedonizmu, to w "My" ją znajdziesz.

Zaczyna się niewinnie - grupa nastolatków z nudów w pewnie letnie dni rozpoczyna zabawę w pozornie nieszkodliwe erotyczne gry. Potem pojawia się pomysł zarobku i sflimowania kilku mocnych scen. Zaczynają się jakieś emocjonalne "kwasy" pomiędzy poszczególnymi członkami składu, robi się niebezpiecznie. Finalnie w trakcie całkowicie odjechanej, brutalnej, zabawy niespodziewanie ginie wspólna koleżanka. Co teraz? Kto odpowie za jej śmierć? Kogo wrobić, byleby uniknąć odpowiedzialności, gdy się jest młodym i chce się zdobywać świat?

Filmową historię poznajemy z pozycji czterech narratorów. Każda z sekcji ujawnia kolejne szczegóły na temat wewnętrznych relacji w grupie. Każda jest mniej niewinna, bardziej wstrząsająca. Toksyczność i brak kontroli nad instynktami prowadzą do następnych emocjonalnych katastrof. Ostatni epizod przyprawia o dreszcze - tutaj wychodzi na wierzch to, kim możesz się stać, jeśli dasz się uwieść własnym demonom. Jeśli masz władzę, jeśli błądzisz po omacku w galimatiasie swoich uczuć, jeśli odkryjesz euforię powodowaną krzywdzeniem innych - jesteś w stanie dokonać najstraszniejszych rzeczy, jakie możesz sobie wyobrazić.

Kiedyś przeczytałam w książce "Dar Strachu" (G. Beckera), że jeśli tylko umiesz wyobrazić sobie najgorszą z możliwych zbrodni, to oznacza, że byłbyś w stanie ją popełnić. TWOIM zadaniem jest tak pokierować swoim umysłem, swoim instynktem, swoimi działaniami - byś nigdy nie wybrał tej drogi, nie poddał się pokusie panowania nad światem, ponieważ może się okazać, że to świat zapanuje nad tobą, a wówczas nie będzie już odwrotu.