poniedziałek, 18 lipca 2016

Czy naprawdę wierzysz?/ reż. Jon Gunn

DOBRO CZYNI DOBRO




Owszem, tematyka jest dla niektórych - nie wiedzieć czemu - kontrowersyjna, aczkolwiek - sądząc po sukcesie "Bóg nie umarł" - zaczyna mieć swoich zwolenników. Duży plus. 

Zgadza się: mogą widza irytować iście hollywoodzkie naleciałości i chwilami efekciarska pompatyczność, ale mimo tych amerykańskich trików - film stanowi bardzo spójną opowieść z przesłaniem. 

Po prostu: nie wystarczy wierzyć, trzeba uczynić coś więcej - trzeba tą wiarą żyć. Pokazać światu, kim jesteśmy i kogo chcemy naśladować. 

Dobro jest jak zasiane ziarno. Jeden gest skutkuje kolejnym i nim się spostrzeżemy, rusza lawina Bożej miłości.  

12 różnych historii, każda na swój sposób wyjątkowa i wzruszająca. Każdy z bohaterów sam odpowie sobie na tytułowe pytanie i doświadczy -  lub nie - mistycznej odnowy. 

Fajnie, że powstają jeszcze takie filmy. Wydawałoby się, że kompletnie pogrzebaliśmy już duchowość i wartości moralne. A tu jednak miłe zaskoczenie. Polecam. 

sobota, 16 lipca 2016

Miłość i inne używki/ reż. Edward Zwick

TYLKO SIĘ NIE ZAKOCHAJMY (!)



Bardzo pozytywne zaskoczenie! Kurczę, Anne Hathaway działa jak magnez - między nią a Jake'em Gyllenhaal'em jest cudowna chemia, a i cała historia niczego sobie. (!)

Ona - młoda, piękna, o szalonym usposobieniu, cierpi na pierwsze stadium Parkinsona. Klasyczny syndrom wyparcia. Poradzę sobie, lekceważę cały świat, jest mi dobrze tak jak jest. Nie pozwolę nikomu siebie pokochać, nie chcę litości.

On - ambitny przedstawiciel farmaceutyczny, a przy tym szarmancki podrywacz, szukający rozrywki i niekoniecznie zobowiązań. Bez głębszych uczuć żyje mu się łatwiej.

Niby opowieść jakich wiele - mimo złożonych uprzednio "obietnic" i murów - wydawałoby się - nie do przebicia, oboje zaczynają się w sobie zakochiwać. Przez chwilę jest słodko i uroczo. Ale - z upływem czasu - pęcznieje unosząca się nad nimi czarna chmura - mianowicie - ta uporczywa myśl:  jak żyć "na zawsze" z chorobą, jak objąć rozumem, że piękna, seksowna kobieta ukrywająca dziś drżącą dłoń, za parę lat będzie niepełnosprawnym pacjentem wymagającym całodobowej opieki?

Fajny, optymistyczny film. Kto wrażliwy, ten niech ogląda z chusteczkami. Zdecydowanie polecam.

piątek, 15 lipca 2016

Kiedy mówisz/ ks. Jan Twardowski


                     Kiedy mówisz

Aleksandrze Iwanowskiej                 


Nie płacz w liście
nie pisz że los cię kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno

odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia

a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz 

piątek, 8 lipca 2016

Ma Ma/ reż. Julio Médem

JESTEŚMY TYM, CO PO SOBIE POZOSTAWIMY



Pomimo rozpaczliwie trudnego tematu, jakim jest życie, rak i śmierć, ten film jest przesiąknięty ciepłem i miłością. Więź głównych bohaterów, rodząca się zresztą na podwalinach choroby i boleści, stanowi ostoję piękna, dobroci i bezpieczeństwa. Dojrzałe, niewymownie szczere i pełne oddania uczucie bije na głowę wszystkie znane nam romansidła. Tu nie ma mowy o egoizmie, damsko-męskich gierkach czy kopaniu leżącego w imię honoru. Jest tylko czyste serce na dłoni i oddanie siebie w imię obopólnej bliskości.

Ogromna chęć życia bohaterki powoduje, że kobieta decyduje się na ciążę, będąc w IV studium raka. Czyli: Boska Matka. Wojowniczka. Akceptuje podupadającą w sobie kobiecość i wypadające włosy. Ba! Nawet umie sobie z tego pożartować. A potem - gdy czas darowany okrutnie się kurczy - potrafi stwierdzić, że miniony rok był najwspanialszym w jej życiu. No bo - czego nam potrzeba, jak nie ukochanych ramion, lojalnego przyjaciela, świetnego syna i noszonej pod sercem córki?

To, co mnie bezapelacyjnie urzekło, to prostota tematu. W obliczu śmierci - banalne, ale prawdziwe - wartości i idee wracają na swoje miejsce. Wyśpiewana przez przyjaciela piosenka staje się najcudowniejszym prezentem. Morska woda - wymarzonym wytchnieniem. Uśmiech syna - zamkniętą w sobie doskonałością. Twarz nowo narodzonego dziecka - wyczekiwanym darem.

Cruz jest rewelacyjna, swoimi oczami hipnotyzuje widza, wyciska łzy lub doprowadza do perlistego śmiechu. Chcielibyśmy ją uratować, dołożyć trochę szczęścia, o które prosi, a które większość z nas pomija jako rzecz pewną i niezmienną.

A przecież to dziecinnie proste - w życiu najważniejsze jest życie. I to, co zostawimy z siebie drugiemu człowiekowi, co będzie żyło PO NAS, nasz ślad.

czwartek, 7 lipca 2016

Przeznaczeni/ Katarzyna Grochola

PRZYPADEK - JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ


"Więc raz na jakiś czas, nieokreślony, przychodzi taki dzień, 
w którym zwykłe drobiazgi zaczynają coś znaczyć, wypowiadane słowa nabierają mocy, a imiona stają się ludźmi, którzy odmieniają nasz los."



Każdy krok ma znaczenie. Każda podjęta przez nas decyzja skutkuje następną, ta z kolei wpływa na drugiego człowieka, po czym ten ktoś dokonuje wyboru ... I tak nieustannie - dzień po dniu, rok po roku - pchamy ten wózek obłędu, wierząc naiwnie, że naszym życiem rządzi przypadek. Powiem jedno słowo - a to słowo żyje już swoim życiem, zagnieżdżone w umyśle osoby, do której było skierowane. Ziarno zasiane.

Zatem - przypadek? A może jednak ... przeznaczenie?

Z powieści wyłania się idea, że nasze życie przypomina domino. Raz puszczony w ruch kafelek popycha sąsiednie, ten następne, aż nadchodzi nieodwracalny koniec, czasu nie da się cofnąć, coś już nastąpiło i się nie ODSTANIE. Domino się przewróciło.

Wątki można by mnożyć i każdy z nich byłby scenariuszem na dobry, psychologiczny film. Poznajemy bohaterów, otwierając kolejne szufladki, strona po stronie, grzebiąc bezwstydnie w ich tajemnicach, na tyle, na ile pozwoli nam autorka, a także - nasza wyobraźnia. Obawa przed bliskością, machina uzależnień, ból po stracie bliskiej osoby, trauma nieudanego dzieciństwa - w tej książce nic nie jest czarno-białe, wręcz przeciwnie, zamazane bliznami przeszłości, poranionymi duszami, płonnymi nadziejami i naszym wyobrażeniem o innych. Na bazie tej powieści można przepracować multum uwierających nas drzazg, powyjmować je i podjąć drogę ku uleczeniu.

Puzzle układają się w całość dopiero na ostatnich stronach. Pozornie niezwiązane ze sobą historie - okazują się być płytkami domina. "Jutra nie ma", pisze Grochola. Jest dziś, jest ta chwila, ta konkretna, to zakończenie. Ale - całość zaczęła się dużo wcześniej, wtedy, gdy popchnięto pierwszy kafelek. Pytanie stare jak świat: kto był siłą sprawczą? Kto jest władcą domina?

Grochola nie zawiodła. Majstersztyk dla rasowych książkoholików.

Ojcowie i córki/ reż. Gabriele Muccino



JESTEŚ TYM, CO PRZEŻYŁEŚ


Przede wszystkim - świetny obraz relacji ojca i córki.

Przekonujący Russell Crowe i urzekająca Amanda Seyfried (uwielbiam jej filmową urodę i delikatność!), potężna doza czułości i ciepła bijąca z całej historii oraz pokrzepiające na sercu przesłanie - sprawiają, że w czasie oglądania filmu towarzyszy nam swoisty "uśmiech duszy."

Brak chronologii czyni opowieść jeszcze ciekawszą, okazuje się bowiem, że widz spodziewał się innego obrotu spraw i jest w pewnym momencie zaskoczony. Pod względem psychologicznym - to genialne studium traumy po utracie bliskiej osoby, schemat "zamrażania" uczuć i strachu przed tym, co piękne i bezpieczne. A także - nieszablonowa miłość, naprawdę chwytający za serce przykład tego, że nawet najbardziej potrzaskane emocjonalnie jednostki mogą trafić w przeznaczone im anielskie ramiona.

Przesłanie - jesteś sumą tego, co cię spotkało. Tylko od ciebie zależy, co z tym dalej zrobisz.

Dużo dialogów, retrospekcji, obrazów, pauz. Cacko dla koneserów.