niedziela, 26 czerwca 2016

After you/ Jojo Moyes

MIŁOŚĆ JEDNAK WYSTARCZY



"I saw that I could be somebody's centre, 
their reason for staying. I saw that I could be enough."


Kiedy dowiedziałam się, że jest kontynuacja losów Lou, byłam emocjonalnie zdewastowana. Wręcz zniesmaczona. Po lekturze Me Before You "uzdrawiałam się" kilka dni. Nie byłam pewna, czy chcę wiedzieć, że ta historia MOŻE mieć jakikolwiek (sensowny?) ciąg dalszy. Nie wierzyłam, że jest opcja, by spiąć tę opowieść klamrą i wyciągnąć jakieś nowe wnioski.

Ba! Nawet w trakcie czytania byłam lekko zniechęcona. Owszem, pojawiają się nowe wątki, które jakoby "przedłużają" życie Willa, ale mimo starań autorki - czegoś brakowało.

Dopiero końcówka książki "kliknęła". Koło się zamknęło, okazało się, że istnieje miłość po miłości i że poturbowany człowiek podniesie się po najbardziej bolesnym upadku, jeśli CHCE. Lou chciała.


piątek, 10 czerwca 2016

Miłość i wolność





"Kochać to także umieć się rozstać. 
Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. 
Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie,
jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu."

Vincent van Gogh 

Zanim się pojawiłeś/ reż. Thea Sharrock

MIEJ ODWAGĘ, BY ŻYĆ



Jojo Moyes jest autorką scenariusza do ekranizacji swojej powieści, więc fani raczej mogli być spokojni, że nie zdewastuje jej na poziomie emocjonalnym. Bogu dzięki!

Emocje wylewają się z ekranu jak wulkaniczna lawa. Mniej więcej od połowy - nawet znając treść  - ogląda się go na bezdechu, chlipiąc w ukryciu nad nieuchronnością losu, a jednocześnie żywiąc nadzieję, że przytrafi się jednak coś, co odmieni bieg wydarzeń.  

Will Traynor jest fenomenalny. Sam Clafin (znany nam z "Love, Rosie") wydaje się być stworzonym do tej roli. Jest dokładnie takim Willem, jakiego sobie wyobrażałam. Ma piękną, filmową twarz, na której gołym okiem widoczne jest każde drgnienie powiek, każde uniesienie brwi, każdy nieśmiały uśmiech. KLASYK. 

Zachowano - to niewątpliwie duża zaleta -  kluczowe dla książki, błyskotliwe dialogi między Willem a Lou. Nieco mniej jest na temat związku Lou z Patrickiem, ale fabuła na tym nie traci. Ścieżka dźwiękowa jest porywająca, zdjęcia plastyczne, a Emilia Clarke - z szerokim, promiennym uśmiechem i odjazdowymi butami - jest pełnokrwistą Lou. 

Jest to film o odwadze życia, ale także o odwadze umierania. Wzbudził wiele kontrowersji w środowisku osób niepełnosprawnych, ale - błagam - nie przypisujmy mu sztucznej ideologii, bowiem nie sądzę, aby autorka powieści ją akurat wyznawała. Jest to po prostu historia tego konkretnego człowieka i jego wyborów. 

Z obrazu wyłania się dwojakie przesłanie. Z jednej strony przygnębiające, czyli: nawet wielka miłość nie wystarczy, by ocalić osobę, która jest dla ciebie całym światem. Z drugiej strony: jedna osoba i każda przeżyta z nią chwila może zmienić twoje życie. 

Trzeba tylko mieć odwagę żyć.