sobota, 23 kwietnia 2016

Osobisty przewodnik po depresji/ Tomasz Jastrun

W CIENIU ŻYCIOWEGO PIEKŁA


"Czasami w depresję wpada się szybko, jak śliwka w kompot. Częściej zachmurzanie się wewnętrznego krajobrazu następuje powoli, czasami są to tygodnie, miesiące, można nawet przeoczyć, że w naszym świecie jest coraz mniej słońca. Rzeczy do tej pory łatwe i nam posłuszne stają się krnąbrne i oporne. Długo możemy sobie wmawiać, że nic złego się nie dzieje, mam tylko trudny okres w życiu. Dopiero przekroczenie kolejnej granicy uświadamia nam, że to nie jest normalny stan, że toniemy."

Genialne (jeśli można w kontekście tematyki użyć takiego słowa) zapiski choroby autora mogą pomóc wielu osobom zmagającym się z "zachmurzeniem" lub ich bliskim. Autor wwierca się w swoje wnętrze, usiłuje nazwać emocje - nierzadko trudne, gęste - ale daje też nadzieję, że z tej powodzi można się uratować.

Poza tym to, co najcenniejsze, to fakt, że temat choroby zostaje oswojony. Poeta przywołuje liczne historie innych chorych, często sławnych osób, chcąc w ten sposób dowieść, że depresja nie oznacza stygmatyzacji i że każdy może wpaść w jej bezwzględne sidła. Status społeczny, genotyp czy doświadczenia życiowe nie zawsze grają tu pierwszoplanową rolę.

Jeśli ktoś miał styczność z tą chorobą tudzież chciałby poszerzyć horyzonty i dowiedzieć się nieco więcej na temat swoistego "bólu duszy", to powinien bez wątpienia z tą pozycją się zapoznać.

Nie każdy chory to wariat. Nie każdy smutek to depresja. Depresja może prowadzić do śmierci. Depresję trzeba leczyć.

Warto się pochylić nad tą kwestią i docenić spokój serca, jeśli takowy posiadamy.



poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Szału nie ma, jest rak/ z ks. Janem Kaczkowskim rozmawia Katarzyna Jabłońska

JESTEM ODWAŻNY I DZIKI



Koszulkę z takim napisem ma na sobie ks. Jan, którego ciepła, pokorna - chociaż dotknięta chorobą - twarz widnieje na okładce książki.

Tak, wiem, że ks. Jan jest teraz "trendy" i wszyscy hurtem rzucają się na jego dorobek literacki. Wiem i z reguły wzbraniam się przed owczym pędem, ale coś mnie tchnęło i w tym przypadku - nie żałuję.

Warto poznać tego człowieka od jego prywatnej strony. Pochylić się nieco nad jego historią, życiem, oczekiwaniem na śmierć, pomocą innym cierpiącym.  Ks. Jan w bardzo fajny sposób wyjaśnia doktryny katolickie, z wieloma polemizuje, bo - jak twierdzi - nie boi się już niczego. Otwarcie mówi o seksie, o zakochiwaniu się (tak, właśnie!), o małżeństwie, bliskości, rozstaniach, umieraniu.

Z całego wywiadu wyłania się świetny człowiek, zwyczajny-niezwyczajny kapłan, niezwykle uduchowiony (w pozytywny sposób), ale daleki od dewocji i grożącego palcem katolicyzmu. To osoba, która wykazuje ogromny, wręcz "święty" szacunek wobec chorego, która wie, na czym polega życie i że najważniejsza w nim jest miłość.

Miło byłoby, gdybyśmy wzięli sobie do serca choć garść tych jego prawd i podjęli próbę wcielenia ich w życie. Może wtedy bylibyśmy dla siebie trochę lepsi. Odważniej byśmy kochali. Szybciej się godzili. Byli - po prostu mądrzejsi.