NIE SAMĄ EROTYKĄ CZŁOWIEK ŻYJE?

Oj, długo się wzbraniałam, zniechęcona recenzjami o soft-porno
dla kobiet. Ażeby złagodzić wyrzuty sumienia, że sięgam po „taką tandetę” ,
kupiłam sobie pierwszy tom w oryginale … No i – proszę – miła niespodzianka.
Owszem, seks jest, nie da się ukryć (duuużo seksu), ale oczywiście, jest też całe tzw. drugie dno,
jakaś historia w tle, ba! nawet szkic psychologiczny głównego bohatera. W języku angielskim nie jest to niesmaczne, czy też odrażające. (nie sięgałam do polskiego tłumaczenia, więc nie wiem, jak terminy fizjologiczne brzmią w takim natężeniu w naszym języku)
Jedyne, co mnie może niepokoić , to fakt, że sięgają po tę
trylogię nastoletnie dziewczyny, które potem naiwnie wierzą, że:
a) faceta DA się zmienić siłą miłości, (buhahaha)
b) kobieta ZAWSZE ma orgazm. (!)
Z perspektywy iluś tam lat doświadczeń jestem w stanie się
zdystansować i chłonąć tę serię jako apetyczną love story (jednakże fikcję) dla
dorosłych o wzajemnej erotycznej fascynacji. Ale ja wiem więcej o życiu, niż one. I to jest
jedyne zagrożenie, które może nieść za sobą fala popularności tej pozycji. Mimo
powyższych mankamentów pożarłam również kolejne tomy i wcale się tego nie
wstydzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz