wtorek, 10 kwietnia 2018

Ciotka Zgryzotka/ Małgorzata Musierowicz

MIŁOŚĆ NIEOCZYWISTA


Małgorzata Musierowicz po raz kolejny (dwudziesty drugi !!!) zaprasza nas do swojego świata, przyozdobionego ciepłem i wypełnionego po brzegi rodzinną miłością. Jak to możliwe, że na Roosevelta 5 - paradoksalnie, pomimo technologicznego pędu i codziennej gonitwy - czas jakby stoi w miejscu, epoki pozornie nie przemijają, a ludzkie uczucia wydają się pozostawać niezmienne?

Tym razem wchodzimy w intymną przestrzeń córki Pulpecji, Nory. Nora jest hardą wojowniczką i nie da sobie w kaszę dmuchać. Jednak nie są jej obce porywy serca w kierunku szkolnego Don Juana, niejakiego Gaudentego. Ale Denty ma poczciwego kolegę, Augusta vel Podeszwę, któremu Nora od samego początku nie jest obojętna.

I tu rozpoczyna się historia miłości nieoczywistej. To znaczy - Podeszwa chce, Nora nie. Tym razem nie zaleje nas słodycz romantycznego, natychmiastowego, OCZYWISTEGO happy endu. (Nikt jednak nie twierdzi, że nieoczywiste zakończenia są rozczarowujące. Wprost przeciwnie! - odnosi się wrażenie, że "uczłowieczają" one nieco tę cukierkową Borejkową idyllę, w której dobro zawsze zwycięża zło, a zakochani znajdą do siebie drogę, gdy już burza przeminie i wyjdzie słońce.) Aczkolwiek - poprzez projekcję przyszłości - Musierowicz daje nam to, co tak u niej kochamy - wyczekaną konkluzję, kropkę nad i. Jest ona jedynie "odłożona w czasie," na później. (symboliczna wisienka na torcie)

Prawdziwą perełką i nie lada gratką dla uważnego czytelnika, miłośnika Jeżycjady, będą wplecione w rodzinne historie informacje o przyjaciołach rodziny sprzed kilku (nastu/dziesięciu) lat. Wystarczy napomknąć, że na weselu Józinka i Doroty zawita nawet Bernard z Anielą/ Kłamczuchą!

Entuzjasta Musierowicz się nie zawiedzie. Wartości, którym hołduje pisarka, są jak kamień, miłość jest czysta i piękna, rodzina jest opoką, a życie jest cudem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz