środa, 17 lutego 2021

Zjadacz czerni 8/ Katarzyna Grochola

 WCZORAJ TO HISTORIA, JUTRO TO TAJEMNICA, DZIŚ TO DAR 

 


 „Zjadacz czerni 8” jest jak majestatyczne drzewo. Fundamentem są korzenie – a więc to, co łączy wszystkich bohaterów, (nie)oczywisty rdzeń, z którego każdy z nich został stworzony. Idąc w górę (a więc dalej w życie), drzewo się rozgałęzia, a nawet wypuszcza liście. Tam powstają historie z historii – indywidualne ludzkie dramaty, których jesteśmy naocznymi świadkami. Czasami zielenieją, symbolizując nadzieję na lepsze. Przepełniają  je miłość, ciepło, spokój serca. Bywa jednak, że gniją lub opadają, tak jak gnije ludzka moralność, jak panoszy się grzech i dewaluacja wartości. Te opowieści będziecie składać w całość niczym misternie ułożone domino. Czasami zawieje wiatr i szalejące liście przefruną z gałęzi na gałąź, tworząc (pozornie) chaotyczną zieloną scenerię, która w efekcie końcowym zachwyci prostotą i nieporadnym pięknem.

Bohaterowie Grocholi zmuszają nas do otworzenia kilku pozamykanych drzwiczek, o których nie chcemy pamiętać. Świadomie zamiatamy pod nasz prywatny dywanik wszystkie niewygodne sprawy: zażenowanie, wstyd, strach, zawód miłosny. Czasami wydarzenia ze „Zjadacza” wzbudzają odrazę i chęć natychmiastowego osądu – jeśli dojdziecie do rozdziału 10, zrozumiecie. Przysłowiowy nóż otwiera się w kieszeni, a jednocześnie … niemalże nieuchwytne neutralne … przyswojenie (?) czy chociażby brak odruchowego życzenia śmierci.

Nie zapominajmy jednak, że drzewo pnie się wysoko. W ostatecznym rozrachunku pręży się w stronę światła, w stronę nieba, w stronę jasności.  Tak samo każdy z bohaterów „Zjadacza” w którymś momencie życia wznosi  wzrok ku górze. Jego oczy mogą być już bardzo umęczone cierpieniem, mogą prosić o łaskę zrozumienia, mogą oczekiwać pozaziemskiego spotkania z ukochaną … ale zawsze patrzą TAM, gdzie miłość zwycięża wszystko, gdzie nie ma już czerni i ciemności, gdzie czekają otwarte ramiona ukochanych osób, które kiedyś wymknęły nam się z rąk lub które zabrała nam bezlitosna śmierć.

„Zjadacz czerni 8” to zjawisko literackie. Nie da się go przeoczyć ani o nim zapomnieć, gwarantuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz