niedziela, 15 stycznia 2017

Two by two/ Nicholas Sparks

DAJ SZANSĘ MIŁOŚCI


Stary dobry Nicholas powraca! UFF.

Od pierwszych kart powieści zaprzyjaźniamy się z bohaterem i z niepokojem (który czai się gdzieś pod skórą) oczekujemy na dalszy bieg wydarzeń. Wiemy, że coś się zmieni, że jego małżeństwo dosięgnie jakaś łapa przeznaczenia, ale nie uda nam się (raczej) przewidzieć, jaki wspólny obszar zostanie dotknięty i co z tej traumy wyniknie.

Duży plus za nie-oczywistość. Chyba po raz pierwszy Sparks nie jest cukierkowy, jego postaci nie buchają swoim perfekcjonizmem na lewo i prawo (twierdzę tak pomimo mojej bezgranicznej i nieco bezkrytycznej miłości do jego literackiego dorobku). Co jest nowością, to - uwaga, tradycjonaliści! - para homoseksualna jako symbol pięknego, przełamującego szablony uczucia.

To dowód, że u Sparksa nie istnieją sztuczne granice wdrukowane nam przez społeczeństwo. Sparks stawia pomnik miłości samej w sobie, bez względu na płeć, status majątkowy i stan cywilny. Miłość partnerska, małżeńska, rodzicielska - cały wachlarz -  na każdym etapie życia czytelnik poczuje, że Sparks WIE, na czym to uczucie polega. Brawo, Nicholas!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz