NOAH KOCHA ZA MILIONY, czyli o poważanym rabinie i wyzwolonej podcasterce słów kilka
Dlaczego cały świat (łącznie ze mną) oszalał na punkcie tego serialu? Czy rzeczywiście jest TAK wyjątkowy, a jeśli - co świadczy o jego niepowtarzalności?
To ja Wam wszystko króciutko podsumuję.
1. Inteligentny humor, do jakiego tęsknimy, będąc zalewani tandetnymi produkcjami, które obfitują w kicz i nieśmieszne gagi.
2. Genialne postaci drugoplanowe (siostra Joanne - Morgan oraz brat Noah - Sasha). Widzowie dopytują o drugi sezon, licząc, że ta dwójka dostanie więcej "czasu antenowego".
3. Ciepełko i urok aż biją po oczach - możecie się nimi otulić niczym jesiennym kocykiem.
4. Twórczyni serialu oparła historię Noah i Joanne na własnych doświadczeniach - tak, kochani, TO wydarzyło się naprawdę!
5. Jeden z najlepszych pierwszych pocałunków ever. Nie kłamię.
Ale przede wszystkim - uwaga, werble! - NARESZCIE dostaliśmy w prezencie apoteozę zdrowych relacji i spokojnego, przynoszącego wytchnienie związku. Oto kobieta, która NIE dąży do naprawy toksycznego partnera. Oto mężczyzna, który NIE jest łobuzem, walczy o wybrankę i akceptuje ją w całości. Oto uczucie, które NIE jest pasmem nieszczęść i sposobem na wypełnienie emocjonalnej pustki. (Słynna kwestia Noah: "I can handle you" żyje już swoim internetowym życiem. Ale to już musicie sami obejrzeć!)
Czy to oznacza początek powrotu do starych, dobrych, wartościowych komedii romantycznych? Mam nadzieję! Chcemy więcej! (Trzeba przyznać, że serial wysoko ustawił poprzeczkę!)
Ach, jest jeszcze absolutnie cudowny Adam Brody. Wisienka na torcie

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz