czwartek, 22 lipca 2021

Biała Jaskółka/ Jacek Taran

O TYM, JAK RUDOWŁOSA NASTOLATKA BUDZI SKUTE LODEM SERCA


"Ludzkie szczenię, co miłości nie zaznało,

co miłości pragnie w serca głębinie,

przez morze przejdzie suchą stopą śmiało,

a lodowego pana czas wnet przeminie".


Była sobie pewna przepowiednia, na której spełnienie czekali mieszkańcy baśniowej krainy Arkaland. W magiczny sposób czternastoletnia, rudowłosa Julia opuszcza przepełnione cierpieniem życie w sierocińcu i przenosi się do świata morfów, rusałek, żywiołaków, bieżeńców czy warginów. Tam dowiaduje się, że czeka ją długa i niebezpieczna wyprawa do lodowej wieży Ajstojer, której uwieńczeniem będzie albo szczęśliwe życie, albo nieuchronna śmierć. Julia z dnia na dzień uświadamia sobie, że bierze udział w odwiecznej walce dobra ze złem. Po drodze, stopniowo odkrywając drzemiące w niej pokłady siły, usłyszy, że ma w sobie moc przebaczenia, a odwaga zawsze rodzi się ze strachu, zaś jej wędrówka jest nadzieją dla zrozpaczonych. A to wszystko ułoży się w całość dopiero na końcu podróży, podczas walki z wszechpotężnym Baal-Peorem. 

Nie chcę zdradzać zbyt wiele, sami musicie się w tę wyprawę udać. Musicie minąć Dom Jagi, Petromare i Las Praojców, poznać Anatola, Kastora i małą Ullę, doświadczyć lojalnej przyjaźni i rycerskiej wierności, a także miłości, w której nie liczą się ckliwe słowa, tylko szlachetne czyny. 

Dużo tutaj o rodzinie, o nadziei, o czekaniu na lepsze, o śmierci i żałobie, ale też o tym, jak przekuć to, co trudne w to, co piękne, jak "odwrócić się do przeszłości plecami", przywdziać zbroję i walczyć o coś dobrego, zrobić z cierpienia "tarczę, która dodaje siły".

Mieszkańcy krainy wierzą w prastary porządek natury, czerpią z tradycji, ufają prawdom przodków. "Bez pamięci o tym, co było, nie ma wiedzy o tym, co będzie".

Czytając "Białą Jaskółkę", miałam w głowię ukochaną powieść z dzieciństwa - "Bracia Lwie Serce" (A. Lindgren), ale też "Kroniki Narnii" (C. S. Lewis), Biblię czy ... "Vaianę" Disneya. (!) Dlaczego - przekonajcie się sami. 

Drogi Jacku, dziękuję za przesłaną mi powieść. Mój jeden mały zarzut to jej objętość - wiele scen można by skrócić i otrzymać ten sam efekt. Troszkę się dłużyło (sceny walki aż prosiły się o dynamikę i prędkość!), to taka nieśmiała rada na przyszłość, gdybyś uraczył czytelników dalszymi losami Julii! Jeszcze tyle do opowiedzenia! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz