TO WSZYSTKO MIŁOŚĆ SPRAWIŁA
Hiszpańska perełka Netflixa.
Reklamowany jako opowieść o ojcu, który celowo trafia do kolumbijskiego więzienia, chcąc odnaleźć porywacza swojej córki, w rzeczywistości serial jest misternie uplecioną opowieścią o tym, do czego może popchnąć nas miłość.
W zawrotnym tempie fabuła poszerza się na naszych oczach, wymaga stuprocentowego skupienia i tworzenia mentalnej sieci połączeń. Tutaj każdy bohater ma motyw, który - co gorsza! - jesteśmy w stanie zrozumieć, uzasadnić.
Absolutnie nic nie jest takie, jakby się wydawało, nikomu nie wolno ufać. Poszczególne odcinki fundują nam wbijające w fotel zwroty akcji, które próbujemy przetworzyć i dopasować do układanki, zanim wystąpią kolejne.
Na samym początku drogi każdej z postaci pojawiła się miłość - do brata, do córki, do żony - która zdeterminowała później ich życiowe wybory i popchnęła ku błędnym decyzjom. Uniwersalizm uczucia sprawia, że potrafimy wejść w skórę bohaterów, przyznać im rację i - nawet w przypadku mocno kontrowersyjnych etycznie zachowań - powiedzieć: zrobiłbym dokładnie tak samo!
Plejada oryginalnych postaci - główna bohaterka prawniczka Angelita (rewelacyjna Adriana Paz) przyciąga widza nie tylko cudną urodą, ale nade wszystko silnym charakterem, odwagą i nieustępliwością w walce o sprawiedliwość. Antonio - ojciec, któremu śmierć nie jest straszna, byleby dowiedzieć się, czy ukochana córka żyje. Milena - matka, która obsesyjnie chroni swoje dziecko, gdyż ma ku temu istotne powody.
Dodajmy do tego niesamowitą grę aktorską, genialny montaż i błyskawiczną akcję, a otrzymamy serial, który (miejmy nadzieję) na stałe zapisze się na kartach kinematografii. Dla mnie 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz