niedziela, 30 września 2018

Kłopot z Henrym, problem z Zoe/ Andy Jones

KIEDY "KURCZY SIĘ PRZYDZIELONY CZAS"


Przypadkiem spotyka się dwoje ludzi po przejściach - Henry dopiero co uciekł narzeczonej sprzed ołtarza (no, prawie), a Zoe jest w żałobie po stracie narzeczonego w tragicznym wypadku. Zaczynają randkować  w momencie, gdy ona już podjęła decyzję o podróży swojego życia - takiej epickiej wyprawie w głąb siebie, dokonywanej na dalekim kontynencie, gdzieś w azjatyckim mieście, z plecakiem i mapą donikąd. 

Zatem czas podarowany się "kurczy." Tymczasem Henry nie do końca wyjawia Zoe swoją wstydliwą tajemnicę porzucenia dobrej i poczciwej April (czego cała rodzinna wioska mu nigdy nie przebaczyła). Zoe natomiast niezupełnie szczerze przedstawia swój związek z Alexem, albowiem pomija znaczący fakt, że chyba jednak go nie kochała, tylko raczej kochała to, że on jest i ją kocha. (jak się do tego przyznać, kiedy lojalny i oddany Alex nie żyje?)

W całym tym uczuciowym galimatiasie rodzi się bardzo ładne uczucie, które aż prosi się o poważną życiową decyzję: poprosić go, by ze mną jechał? (Zoe)  jechać z nią, czy nie jechać? (Henry)

Nie ma prostych odpowiedzi, ale jeśli napiszę, że odpowiedzią jest miłość, to chyba nie będzie w tym przesady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz