MIŁOŚĆ NA TLE KRYMINALNEJ ZAGADKI
Przede wszystkim - wydaje mi się, że autorowi - o, zgrozo - błagam, żebym się myliła! - powoli wyczerpuje się formuła na wyjątkowe historie...
Postaci są interesujące - ale nie magiczne. Nie przekonują nas do swojej wiekopomnej miłości, nie kibicujemy im ze łzami w oczach, nie zazdrościmy im, że połączyli się jak legendarne dwie połówki pomarańczy.
Wątki są ciekawe, owszem - ale nie przyprawiają o dreszczyk emocji i nie powodują bezsenności (jak "Bezpieczna przystań" chociażby). Nie gryziemy paznokci, by dowiedzieć się prawdy.
Problem w tym, że autor przyzwyczaił mnie (nas?) do unikatowych opowieści na miarę "Pamiętnika" i tutaj - muszę przyznać z bólem serca - mocno się zawiodłam.
Bardzo szkoda. Książkę dobrze się czyta, koniec jest dosyć zaskakujący, niemniej jednak nie jest to arcydzieło, po które sięgnęłabym raz jeszcze. Jednorazowe miłe spędzenie czasu - dla mnie to za mało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz