OD MŁODZIEŃCZEGO HEDONIZMU DO MORALNEJ ZGNILIZNY
Tylko dla widzów o mocnych nerwach. Obraz do jednorazowej projekcji, ciężki, gęsty i przerażający. Jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie, do czego zdolny jest człowiek, który poluzuje wszelkie hamulce i da się wessać w wir hedonizmu, to w "My" ją znajdziesz.
Zaczyna się niewinnie - grupa nastolatków z nudów w pewnie letnie dni rozpoczyna zabawę w pozornie nieszkodliwe erotyczne gry. Potem pojawia się pomysł zarobku i sflimowania kilku mocnych scen. Zaczynają się jakieś emocjonalne "kwasy" pomiędzy poszczególnymi członkami składu, robi się niebezpiecznie. Finalnie w trakcie całkowicie odjechanej, brutalnej, zabawy niespodziewanie ginie wspólna koleżanka. Co teraz? Kto odpowie za jej śmierć? Kogo wrobić, byleby uniknąć odpowiedzialności, gdy się jest młodym i chce się zdobywać świat?
Filmową historię poznajemy z pozycji czterech narratorów. Każda z sekcji ujawnia kolejne szczegóły na temat wewnętrznych relacji w grupie. Każda jest mniej niewinna, bardziej wstrząsająca. Toksyczność i brak kontroli nad instynktami prowadzą do następnych emocjonalnych katastrof. Ostatni epizod przyprawia o dreszcze - tutaj wychodzi na wierzch to, kim możesz się stać, jeśli dasz się uwieść własnym demonom. Jeśli masz władzę, jeśli błądzisz po omacku w galimatiasie swoich uczuć, jeśli odkryjesz euforię powodowaną krzywdzeniem innych - jesteś w stanie dokonać najstraszniejszych rzeczy, jakie możesz sobie wyobrazić.
Kiedyś przeczytałam w książce "Dar Strachu" (G. Beckera), że jeśli tylko umiesz wyobrazić sobie najgorszą z możliwych zbrodni, to oznacza, że byłbyś w stanie ją popełnić. TWOIM zadaniem jest tak pokierować swoim umysłem, swoim instynktem, swoimi działaniami - byś nigdy nie wybrał tej drogi, nie poddał się pokusie panowania nad światem, ponieważ może się okazać, że to świat zapanuje nad tobą, a wówczas nie będzie już odwrotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz