bibliofilka82
środa, 23 lipca 2025
Frida/ reż. Julie Taymor
wtorek, 22 lipca 2025
The Outrun/ reż. Nora Fingscheidt
NIGDY NIE BĘDZIE ŁATWO, NIE BĘDZIE TYLKO AŻ TAK CIĘŻKO
poniedziałek, 17 marca 2025
Dojrzewanie/ twórcy: Jack Thorne, Stephen Graham
PIEKŁO I NIEBO
Tak - według mnie jest to serial o współcierpieniu. O tym, jak rodzice i siostra muszą przyjąć na siebie nieprawdopodobnych rozmiarów cierpienie, które - w pewien zwyczajny, niezwiastujący niczego złowieszczego poranek - bez ostrzeżenia, nie pytając o pozwolenie, spada na nich z nieba. (Nawiasem mówiąc, scena policyjnego najazdu wbija w fotel i trzyma na bezdechu przez dobrych kilka minut.)
Z pewnością przeczytaliście już streszczenia serialu i wiecie, że traktuje o trzynastolatku oskarżonym o zamordowanie swojej koleżanki. Od 13 marca, czyli daty premiery, Internet szaleje. Psychologowie rozpisują się na temat wpływu mediów społecznościowych na życie dzieciaków, eksperci od wychowania udzielają rodzicielskich porad, a entuzjaści obrzucają inwektywami tych, którzy krytykują serial za jego (rzekomą) nudę i brak zakończenia (what?).
Moi drodzy - przecież to bardzo proste. Jeżeli oczekujemy sensacji, strzelanki, tudzież kryminału, kończymy projekcję i skracamy męki. W "Dojrzewaniu" nie porwie Was żaden policyjny pościg ani detektywistyczna zagadka. Już pod koniec pierwszego odcinka, w dramatycznej i po mistrzowsku odegranej scenie, dowiemy się, czy chłopak jest winny czy nie. Jak podkreślają twórcy, tu nie chodzi o to, KTO zabił, ale DLACZEGO. Zatem każdy odcinek poszerza nam świat, w którym dorastał nastoletni Jamie.
Odcinek nr 2 - szkoła, spęd głupkowatych, pozbawionych empatii, nierzadko agresywnych małolatów, z których każdy jeden chce zabłysnąć i trafić do magicznego kółka popularności. Widz dostaje obuchem w łeb. Okazuje się, że młodzież nie jest taka słodziutka jak się wydaje, a emotki w Instagramowych komentarzach daleko wykraczają poza nasze wyobrażenie o komunikacji nieletnich. Odcinek nr 3 - psychologiczny majstersztyk, aktorski kosmos, techniczne arcydzieło. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że został nakręcony na jednym ujęciu (tak jak i pozostałe), długo nie otrząśniemy się po psychicznym kopie, zarezerwowanym nam bez pardonu w trakcie godzinnej sesji terapeutycznej Jamie'go i pani Ariston. Gęstość i napięcie wychodzi na każdym nerwie twarzy, nienawiść i odraza widoczne są w każdym spojrzeniu, a strach w każdym drgnięciu ciała. Dawno nie widziałam tak doskonale poprowadzonej narracji i tak fenomenalnego popisu gry aktorskiej. Czapki z głów. Odcinek 4 - na który internauci narzekają najczęściej - domyka sprawę, ukazując nam życie rodziny, która zmuszona była przeżyć największy koszmar, jaki można sobie wyobrazić. Jest idealnie zagrany, stuprocentowo kompletny i rozdziera serce kawałek po kawałku, do ostatniej minuty. Jeżeli dotrwacie do końcowej sceny ojca w pokoju syna - ... zrozumiecie, że nie znajdziemy nigdy jednoznacznej odpowiedzi na wiodące pytanie: dlaczego. Geny, wychowanie, a może środowisko? Wszystko po trochu, a może jednak wrodzone zło, które wcześniej nie zamanifestowało swojej obecności? Choroba psychiczna czy zaniedbania rodzicielskie?
Oskar Wilde napisał: "Każdy z nas nosi w sobie niebo i piekło". Te słowa krążą mi po głowie od paru dni. Kto posiada moc decydowania o zwycięstwie którejkolwiek ze stron? Kto ma wpływ na to, że przeważy dobro, a zło ukryje się na zawsze i nigdy nie wyjdzie na wierzch?
Jedno jest pewne - chcemy utulić tych poturbowanych psychicznie rodziców i powiedzieć im, że uczynili wszystko, co mogli na daną chwilę uczynić, że człowiek jest wypadkową tego, co go otacza i co siedzi głęboko w środku. Ci sami rodzice wychowają i księdza, i mordercę - i nigdy się nie dowiemy, dlaczego.